środa, 12 listopada 2014

Rozdział X

*w szpitalu*

---oczami Niall'a---

Byłem w sklepie po sok dla Wiktorii. Idąc już pod windę usłyszałem znajomy głos. To był Harry.

H-Przepraszam, w jakiej sali leży Wiktori...
N-Harry! Sara! Chodźcie.
H-Dowidzenia.
S-Dowidzenia,
I podeszli do mnie. W ciszy doszliśmy do windy, w której napadły na mnie pytania.

H-O co poszło?
S-Z Wiką wszystko okej?
H-Ale co ty zrobiłeś?
S-Jak to się stało?

I wiele innych pytań. Olewałem je.

S-Niall, ty chuju!
H-Sara, spokojnie haha
N-Nie wiem o co poszło, czy z Wiką okej, nie odzywa się do mnie. NIE WIEM CO ZROBIŁEM. I potknęła się o torbę golfową, uderzając się bardzo mocno nogą o kije. Byłaś tam.
S-Pamiętam.

Na szczęście winda zatrzymała się i drzwi od sali były blisko windy. Wszedłem, a chwilkę po mnie Sara z Harrym.

W-Znowu tu? Po co tu wracasz?
S-Hej. Nic Ci nie jest?
H-Jak noga?
W-Okej. Wieczorem mogę pójść do domu już, ale będę z opatrunkiem kilka dni.
S-E, to nie jest tak źle.
W-Wiem, ciesze się, że będę mogła stąd wyjść. Przynajmniej będę mogła zamknąć się w pokoju i z niego nie wychodzić...
H-Wiktoria... Co się stało?
N-Właśnie... Też chciałbym się dowiedzieć.
W-Ty dobrze wiesz co zrobiłeś. Czemu udajesz głupka?



N-Wiktoria! Czemu znowu płaczesz? Co ja Ci zrobiłem? Rani mnie to...
W-Nawet nie wiesz jak ty mnie zraniłeś dupku. Myślisz tylko o sobie.
N-Płaczesz... A gdy pytam dlaczego, to mówisz, że ja wiem. 
S-Bo wiesz.
H-Sara, ty wiesz?
S-Tak.
W-Wiesz dlaczego płaczę? Dlatego, że ja Ci nie starczam.
N-Że co?!
H-Co?!
S-Harry, dajmy im porozmawiać. 
H-Oczywiście.

---oczami Wiktorii---

Harry złapał Sarę za rękę i wyszli. Niall usiadł obok mnie.

W-Widzisz?
N-Co?



N-A ty widzisz?
W-Ale co?



Niall pocałował moje cięcia.

N-Kocham tylko Ciebie.
W-To, że to mówisz nie znaczy, że tak jest...
N-Wiktoria... Powiedz mi w końcu o co chodzi.
W-No dobrze. Chodzi o to, że mnie zdradzasz.
N-Co? Kto Ci tak powiedział?
W-Nikt nie powiedział... 
N-To czemu sobie to ubzdurałaś?
W-Niall... Ja po prostu widziałam.
N-Cały czas jestem przy Tobie lub chłopakach. 
W-Chodzi mi o Twoją Anitkę.
N-Nie... Tylko nie ta Anita.
W-Czyli jednak to prawda?
N-Nie. To moja była... Ale gdy się dowiedziałem, że ona jest ze mną tylko dla sławy zerwałem z nią. Dała mi spokój na jakiś czas. Zakochałem się w Tobie, nie chce tego zmieniać. Ona chce do mnie wrócić, ale ja do niej nie.
W-A twój nie wysłany sms, co pisałeś, że możecie się spotkać?
N-Chciałem pójść tam z Tobą. Powiedzieć jej, że kocham tylko Ciebie, że znalazłem kogoś innego.
W-Ale nic mi nie powiedziałeś.
N-Tak... Chciałem Ci to powiedzieć, jak wróciłem z golfa i dopiero jak się zgodzisz, wysłać tego sms'a.
W-Chodź tu.

Przysunął się szybko i sam mnie pocałował.



W-Tęskniłam za tym.
N-Same.

I zaczął mnie znowu całować.

_________________________________________________________


Przepraszam, że tak dużo o Wiktorii i Niall'u a mało o
Sarze i Harrym, a już w ogóle o
Laurze i Liamie, ale mam też drugiego bloga, na którym
też muszę dodać dzisiaj rozdział.


piątek, 7 listopada 2014

Rozdział IX cz.2

          ---oczami Liam'a---

Poszedłem na górę do pokoju Laury. Słyszałem przez drzwi Sarę

-Żadne jeśli!

Co jest grane? Zapukałem do drzwi Laury i zapytałem czy mogę wejść.

S-Tak wejdź! Ja już wychodzę.-Sara chyba chciała zostawić mnie i Laurę sam na sam.

Sara otworzyła drzwi i zeszła na dół do chłopców, zatem ja wszedłem do pokoju Laury i usiadłem na łóżku obok leżącej Laury.

Li-Laura, czemu po cichu uciekłaś na górę?
L-Liam, czy to ważne?
Li-Tak. Chcę by nasz związek był idealny.
L-Jest...-powiedziała bez przekonania.
Li-Laura,a Tobie zależy w ogóle na mnie?
L-Whatever...-i poszła do łazienki.



---oczami Laury---

Li-Rozumiem...-i poszedł.

Popatrzyłam w lusterko i se pomyślałam...co ty robisz ze swoim życiem Laura? Właśnie tracisz najcudowniejszego faceta przez błąd jego przyjaciela. Łza zakręciła mi się w oku i pobiegłam za Liam'em. Rzuciłam się na niego, przytulając go z całej siły a on zrobił to samo. 

L-Przepraszam...


Li-Cicho...-odepchnął mnie od siebie. Zastanawiałam się o co chodzi. On schylił głowę do pocałunku, więc stanęłam na palcach i przystawiałam się do pocałunku, ale to on szybko wykonał ten ruch.




Po pocałunku wziął mnie na ręce jak księżniczkę i zszedł ze mną na dół. 

---oczami Sary---

H-Ale Sara co wam jest?
S-Mówię Ci, że nic do jasnej cholery!
H-Okej, okej...

Zauważyłam Liam'a z Laurą, pogodzeni... Stwarzają taką piękną parę. Co ja miałam? A no tak...

S-Fajnie, że jesteście szczęśliwi gołąbeczki, ale Wiktoria jest w szpitalu z niechcianym Niall'em:')
L-No tak...Jedziemy?
H-Wy zostańcie i w ogóle. Ja z Sarą możemy sami pojechać. Nic się nie stanie, poza tym...
Li-Dobra, zamknij się Harry. Laura. Chcesz jechać czy zostać?
L-Możemy zostać. Jak coś dzwońcie.
S-Okej.
Poszliśmy z Harrym ubrać buty i płaszcze. Laura objęta ręką Liam'a uśmiechała się tak szczerze, że mimo wkurwiającego mnie Harry'ego sama czułam się szczęśliwa. Harry złapał mnie za rękę i poszliśmy do auta. 

H-Kto prowadzi?
S-Ty możesz, bo coś czuje, że mnie wkurwisz-uśmiechnęłam się sarkastycznie do niego, a on się chyba zamyślał.



S-Harry?
H-yyyyy... co?!-szybko wsiadł za kierownicę i ruszyliśmy.
S-Hary, co jest?
H-Zastanawiam się, czemu taka jesteś?
S-Ale jaka?
H-No, raz pokazujesz, że mnie kochasz, tak bardzo, bardzo, a innym razem tak jakbyś mnie nienawidziła.
S-hahahah
H-To nie jest śmieszne Sara.
S-Ym... To co ja mam zrobić, żebyś zawsze czuł się "kochany"?
H-Widzę, że nie traktujesz tego poważnie.-przyśpieszył.
S-Harry daj spokój. Kocham Cię, a ty dobrze o tym wiesz.
H-Jakoś tego nie czuje, Ja cię darze tym uczuciem z całego serca i robię wszystko byś to odczuwała.
S-Czuje to.
H-No widzisz, a ja Twojego uczucia nie odczuwam.
S-H...
H-O JUŻ JESTEŚMY.-uśmiechnął się do mnie pokazując swoje przecudowne dołeczki w policzkach. Wiedział, że to kocham. Bez pocałunku, niczego wyszedł z auta, otworzył drzwi od auta z mojej strony. Wyszłam z auta a on trzasnął drzwiami. 

S-Harry stój. Nie pójdziemy jak sobie wszystkiego nie wytłumaczymy.
H-Co jest?-stał 10 metrów przede mną.
S-Podejdź tu no.-podszedł.


S-Teraz czujesz co do Ciebie czuje? Całą miłość do Ciebie włożyłam w ten jeden, mały pocałunek.-uśmiechnął się, złapał mnie za rękę i powiedział:

H-Pokażesz jeszcze raz, w domu, wieczorem.
S-Hahahah, oczywiście.-zaśmialiśmy się i poszliśmy do szpitala.


niedziela, 21 września 2014

Rozdział IX cz.1

---oczami Laury---

          S-Chłopcy wrócili...-powiedziała szepcząc.

Wiktoria rzuciła Niall'a telefonem o ściane i zbiegła wkurzona na dół.

La-Wiktoria...Nie rób tego.

S-Daj jej spokój. Na jej miejscu też byś tak zrobiła.

Wiktoria zbiegła na dół a ja z Sarą za nią. Wiktoria podeszła do Niall'a i zaczęła się na niego drzeć płacząc. Chłopcy z El, ja i Sara przyglądaliśmy się temu. Niall nawet nie wiedział o co chodzi.

W-Dlaczego?

N-Co się stało kochanie?

W-Jakie kochanie?

N-Wiktoria, co jest?

W-PO CHUJA ZACZYNAŁEŚ ZE MNĄ?! JA...JA SIĘ ZAKOCHAŁAM. A TY? AŻ SZKODA GADAĆ.

Wiktoria chciała go uderzyć w twarz, ale się powstrzymała. Wybuchła bardziej płaczem i pobiegła na górę, potknęła się o torby golfowe chłopców i wywróciła się.

La-Wiktoria!

Podbiegliśmy wszyscy do niej.

W-Nic mi nie jest. Niall odejdź ode mnie i mnie nie dotykaj.-wstała, wywróciła się ponownie z powodu bólu nogi.

W-Auć!

Niall szybko podbiegł do niej, nie zważając na jej prośby wziął ją na ręce i zaniósł do auta, odjeżdżając do szpitala.

Oni pojechali, reszta wypytywała mnie i Sarę o całą tą sytuację.

El-Co się stało?

Li-Co Niall znowu zrobił?

Z-Znowu?

H-Co ją napadło?

S-Pytajcie Niall'a.

La-On wie najlepiej.

Niall wydawał się na prawdę wierny. Teraz zaczęłam podejrzewać o to samo Liam'a. Poszłam ze skrzywioną miną na górę i razem z Sarą, położyłyśmy się do mnie na łóżko.

S-Biedna Wiktoria, teraz musi jechać z tą cipą jednym autem...

La-No wiem. Ale dręczy mnie teraz jedna myśl...

S-Jaka?

---oczami Sary---

La-Niall wydawał się wierny i to bardzo. Teraz podejrzewam o to Liam'a.

S-Podejrzewasz Liam'a o tą całą zdradę Niall'a? Przecież to nie jego wi...

La-Nie o to!-przerwała mi. Mocno ścisnęła poduszkę-a co jak Liam mnie zdradza?

S-Weź przestań. Po Niall'u się tego nie spodziewałyśmy, ale nie możemy przez niego wyrabiać sobie złą opinię na temat reszty.

La-No ale, co jeśli...

piątek, 12 września 2014

Rozdział VIII

*szpital*

---oczami Laury---

          Podeszłam do recepcji, nie wiedziałam w jakiej sali leży Paulina.

La-Dzień dobry. Przepraszam, czy wie Pani może w jakiej sali jest Paulina Clarks?

RECEPCJONISTKA-Hmm... Już sprawdzę.-po około 2 minutach czekania-sala 498.

S-Ugh, dziękujemy... w końcu.

To były DŁUGIE dwie minuty, a Sara gdy czegoś nie cierpi od razu to pokazuje, bo uważa iż to wyjdzie na lepsze. Poszłyśmy we 3 do windy. Tam Sara powiedziała Wiktorii coś okropnego.

S-Ym, Wiktoria. Nie będę tego przed Tobą ukrywać. Powinnaś to wiedzieć.

W-Ale, że ja? Coś zrobiłam?

S-No właśnie chodzi o to, że nie ty tylko Niall.

W-Przepraszam, nie chciałam być głośno wczoraj-Laura się zaśmiała z Wiktorią.

S-Tak, tak. Nie pora na żarty...

W-Możesz konkretniej?-Laura przyglądała się całej rozmowie.

S-No bo Niall Cię zdradza.

W-CO?!

La-Co?

S-Nie jestem pewna, ale tak mi się wydaje...

La-Zajebie skurwysyna!

S-Wiktoria, przepra... Wiktoria?-winda była wąska ale długa. Wiktoria siedziała w kącie windy, skulona z twarzą w kolanach. Chciałyśmy z Laurą do niej podejść, ale byłyśmy już na danym piętrze. Winda się zatrzymała, otworzyła drzwi. Wiktoria szybko wstała i wyszła drugimi drzwiami. Poszłyśmy za nią. Wiktoria nie poszła do sali Pauliny, ona usiadła na krześle i trzymała dłonie na twarzy. Płakała, bo się strasznie trzęsła.

W-Idźcie do Pauliny, ja zaraz przyjdę tylko muszę się ogarnąć.


 
La-Sara..

S-Hmm?

La-Idź do Pauliny, ja porozmawiam z Wiktorią. Zaraz przyjdziemy.

S-No okej.

Sara poszła, ja usiadłam obok Wiktorii.

La-Spokojnie. To wszystko jest nie wiadome. Przecież Sara mogła się pomylić?

W-Pomylić? Sara? Ona jest za inteligentna na TAKĄ pomyłkę. Widziałaś kiedy kol wiek, żeby Sara się myliła?

La-No nie... Ale nie było jeszcze takiej sytuacji. Myśl pozytywnie. A ty spodziewałabyś się tego po Niall'u?

W-Nie.

La-No właśnie! Przestań płakać i chodź do Pauliny, jesteśmy jej teraz potrzebne, po tym wszystkim. A co do Niall'a to wrócimy do domu, powęszymy i sprawdzimy jeszcze czy są jakieś dowody na zdradę.

W-Okej.-Otarła łzy o rękaw koszuli, wstała, wzięła mnie za rękę i poszłyśmy do Pauliny.

---oczami Sary---

S-Ciebie to chyba pojebało do końca dziewczyno. To po tym wszystkim? Po tylu latach? Tak po prostu?

P-Jak widać tak.

S-Nie mów tego teraz Wiktorii, jest załamana.

P-Co się stało?

S-Sama Ci zaraz powie, więc oszczędź jej i powiedz to jak cała sytuacja się załagodzi.

P-Sara? Czy ty spadłaś na głowę?

S-Co takiego powiedziałam?

P-Żeby coś zostawić na później.

S-Nie jesteśmy już ponoć przyjaciółkami, siostrami, znajomymi. Kontakt się urwał, pamiętaj, że dopóki nie powiesz tego Laurze i Wiktorii będziemy się spotykać tylko dla nich. To twoja decyzja.

Wtedy do sali weszła Wiktoria i Laura.

P-Co się stało Wiktoria?

La-Ym.. okej. U mnie też super, wszystko okej.

S-Laura daj spokój teraz. Z czasem dowiesz się więcej na ten temat.

W-No więc...-usiadła na łóżku Pauliny i zaczęła opowiadać. W tym czasie ja i Laura szeptałyśmy do siebie.







S-No więc, Paulina miała wam powiedzieć to teraz, ale jej powiedziałam, w jakiej jest sytuacji Wiktoria i chciała poczekać kilka dni, aż wszystko się wytłumaczy.

La-Ale ja chyba mogę wiedzieć?

S-No możesz, tylko, że ja bym wolała, żeby to wam powiedziała Paulina nie ja.

La-Ale o co może chodzić?

S-Mówiłam, że dowiesz się z czasem. Przykro mi Laura, ale rozumiesz mnie chyba?

La-Rozumiem. Dobra chodź do nich, bo Wiktoria znów płacze.

Podeszłyśmy do nich i usiadłyśmy obok.

S-Wiktoria! Nie płacz już! Ja mogłam się mylić, a jak nie, to ta cała sytuacja oznacza tylko to, że Niall jest jebanym idiotą!

W-Wy nie wiecie co czuje... Jakby was zdradził Harry, Liam czy Zayn to byście wiedziały.-wstała i wyszła trzaskając drzwiami.

P-No więc Laura, Tobie chyba już mogę to powiedzieć.

La-Wolę wiedzieć co z Wiktorią niż o jakiś Twoich wymyślonych problemach. Jak zwykle próbujesz wszystko zakręcić w okół siebie. Ciesze się, że się obudziłaś z tej śpiączki, ale zauważ, że nie tylko ty masz jakiś problem.


S-Laura. Nie wiesz o co chodzi...

La-Oj tak, to trzymajcie razem. Ja idę do Wiktorii, cześć.-wstała i wyszła.

S-OJ WIDZISZ CO ZROBIŁAŚ?! MÓWIŁAM: "NIE TERAZ" ALE TY MUSIAŁAŚ!
Wybiegłam z sali i krzyknęłam do idących razem dziewczyn.

S-JA NIE CHCE TAK DŁUŻEJ! Wracajcie. Jak nie Paulina, to ja wam powiem dokładnie o co chodzi.

Dziewczyny zawróciły, weszły do sali i stanęły przy drzwiach.

S-Paulina... Ty im to mówisz? Czy mam wszystko za Ciebie zrobić a ty machnij sobie paluszkiem i miej wyjebane?

P-Sara, nie przesadzaj.

W-Ja czekam...

P-No więc, ja już nie chcę z wami spędzać więcej czasu... Nie bierzcie tego do siebie, ale wstyd mi jest wychodzić gdzieś z wami i chłopcami. Chce zacząć wszystko od nowa. Z innymi osobami i innym otoczeniem.

La-Rozumiem Twoją decyzję, ale co my takiego robimy, że jest Ci za nas wstyd?

P-Jest dużo powodów, ale tymi największymi jest:

-dodawanie wszystkich postów związanych z wami/nami oznaczałyście mnie, przez co wszyscy fajni chłopcy usuwają mnie ze znajomych,

-nie możecie raz na jakiś czas być poważne,

-Zayn ustawił nam status związku na facebooku, przez co wszyscy chłopcy usuwają mnie ze znajomych bardziej. Like'i pod zdjęciami i postami spadają tak samo jest z komentarzami "piękna" itd.

W-DZIEWCZYNO TY SŁYSZYSZ SIEBIE W OGÓLE?! TO BRZMI IDIOTYCZNIE! JAK SIĘ WSTYDZISZ ZAYNA, TO PO CHUJ Z NIM JESTEŚ/BYŁAŚ?!

P-Yyy, to proste. By jego fanki mnie dodawały do znajomych, dawały mi follow na tt, ig i w ogóle.

La-TY GO PO PROSTU WYKORZYSTAŁAŚ!

P-To nie było takie proste.

La-ALEŻ BYŁO! CHŁOPAK SIĘ ZAKOCHAŁ W KIMŚ, KTO PO PROSTU JEST NARCYZEM.

 W-TY NAS SIĘ WSTYDZIŁAŚ PRZEZ TYLE LAT? TO TY ZA NAMI CHODZIŁAŚ W PODSTAWÓWCE I PROSIŁAŚ O PRZYJAŹŃ! NIE MY CIEBIE! POKOCHAŁYŚMY CIĘ JAK SIOSTRĘ... AŻ DO TERAZ, CZEGO ŻAŁUJĘ TAK MOCNO! WIESZ CO?! NIENAWIDZĘ CIĘ GORZEJ NIŻ NIALLA W TEJ SYTUACJI! JESTEŚ ZWYKŁĄ PIZDĄ, KTÓRA NIE WIE CO CHCE W ŻYCIU I KAŻDEMU SIĘ DO NIEGO WPIERDALA!

P-Oj, nie przesadzaj już. hhahaahahaha, nie do mnie z takimi tekstami w ogóle.

S-OSZ TY SUKO! TERAZ TO DOWALIŁAŚ! GDYBY NIE TO, ZE JESTEŚ W SZPITALU BYŚ WIDZIAŁA NOSEM MOJĄ PIĘŚĆ ALBO BRZUCHEM STOPĘ!

P-Oj, no spokojnie, spokojnie. Wyluzuj... Idźcie stąd już, bo mnie wagina przez was boli.

La-Bo ją dawałaś wszystkim na prawo i lewo, to się nie dziw. Ja stąd chętnie wyjdę, bo już nie mogę ani na Ciebie patrzeć ani Cię słuchać.

S-Chodźcie dziewczyny. Nie warto.-wzięłam za ręce Wiktorię i Laurę i wyszłyśmy z tego szpitala.

*w aucie*

W-Sara, Paulina coś Ci jeszcze mówiła?

S-Że wylatuje jutro do Hiszpani.

La-Jak ona ledwo co po naszym języku umie mówić, pisać, czy coś.

S-No wiem, ale to jej wybór. O więcej nie pytałam, jakoś po tym wszystkim co mi powiedziała, nie miałam ochoty już z nią mieć coś do czynienia.

W-Szkoda gadać...

La-Ja już od dawna widziałam, że coś z nią nie tak. Rozmawiałam o tym z Liam'em, bo ty Sara cały czas z Harrym gdzieś byłaś, a Wiktoria... y no.,

W-Z Niall'em, rozumiem.

S-Już Ci przeszło?

W-Hmm, no tak. Ale nie wiem jak zareaguje, gdy go zobaczę.

La-Udawaj, że nic się nie stało, że nic nie wiesz. Zareagujemy dopiero, jak we 3 zobaczymy dowody...

S-Czy ty sugeruje...

La-Pewne dowody.

W-Okej...

*w domu*

---oczami Wiktorii---

Poszłam zrobić jakieś kanapki, gdy na lodówce zauważyłam karteczkę:

"Cześć dziewczyny :) My jesteśmy na korcie golfowym i gramy sobie, będziemy jakoś po 16. Nie martwcie się o nas. Kochamy ♥ -Nialler x "

W-JA CI KURWA DAM "NIE MARTWCIE SIĘ". JASNE, ŻE SIĘ NIE MARTWIĘ. O TO NIE MUSISZ SIĘ TROSZCZYĆ SUKINSYNIE.

Podeszły do mnie dziewczyny.

La-Ej, co jest?!

W-No  co może być? Niall napisał liścik od nich wszystkich...

S-Niall zostawił telefon?

W-Nie wiem, chyba tak. A co?

La-Tam są pewnie dowody!

S-I to nie jakie, tylko sms-y z tą Anitą?

W-To ona ma na imię Anita... UGH teraz czuje wstręt do każdej Anity na świecie...

La-Nie pierdol już, tylko trzeba sprawdzić czy zostawił telefon!

W-Hahaaha, detektyw Monk? haha :D

La-A żebyś wiedziała haha

Poszłyśmy na górę. Tak jak Sara przypuszczała, telefon Niall'a leżał na jej półce nocnej. Odblokowałyśmy, Sara pokazała nam wcześniejsze sms-y. Po ich przeczytaniu ujrzałyśmy sms w wersji roboczej, który był już prawie wysłany:


N-Oh, dzisiejsza gra była wykończająca!

Li-Też tak uważam, ugh.


____________________________________________

CDN ♥

środa, 10 września 2014

Rozdział VIII

---oczami Horan'a---


          Poszedłem za Wiktorią na górę. Zamknęła się u siebie w pokoju, więc stojąc przed jej drzwiami pukałem w nie delikatnie. Ona podeszła do drzwi i otworzyła je. Była w samym biustonoszu i majtkach, co zrobiło na mnie wrażenie, bo przecież ona była nieśmiała co do tych spraw. Patrzyłem na nią zaskoczony z otwartą buzią.

W-NIALL?!

N-Y, no tak.

W-Wyjdź, czekaj chwilę!-zamknęła mi drzwi przed nosem i słyszałem łomot, pewnie coś jej się stało. Szybko otworzyłem drzwi i wbiegłem, by jej pomóc.

W-Niall... Nic mi nie jest. Proszę Cię, wyjdź. Chce się ubrać, albo czymś chociaż by zasłonić.

Zatkało mnie, nie wiem czemu ale zacząłem ją całować, leżąc na niej. Zaczęło mi się to podobać. Coraz bardziej zacząłem się podniecać, czułem się dziwnie niekomfortowo, bo drzwi były otwarte.

W-Niall, czekaj.

Ugh, i to uczucie, gdy jesteś podniecony a wiesz, że nic z tego nie będzie. Okropieństwo. Wiktoria wstała, zamknęła drzwi i powróciła do mnie.

Oznaczało to jedno. Ona jest na to gotowa. Patrzyła na mnie swoimi cudnymi piwnymi oczami i zacząłem ją całować, nie minęły 2 minuty, a my już leżeliśmy na łóżku i się rozbieraliśmy. Zrobiliśmy to.

*2 tygodnie później*
---oczami Sary---


          Przebudziłam się, od razu sięgnęłam ręką po telefon. Odblokowałam go z myślą, że to mój. Byłam mało myślna, dopiero się obudziłam. Chciałam sprawdzić co nowego na twitterze. Ale zamiast tego zobaczyłam to:





Muszę o tym powiedzieć Wiktorii. Szybko wstałam z łóżka i poszłam w stronę jej pokoju. Zamiast zapukać od razu otworzyłam drzwi a tam zastałam śpiącą Wiktorię...obok Niall'a. Słodko wyglądali, już jak spali razem, było widać, że Wiktoria na prawdę coś do niego czuje, tym uczuciem najwyraźniej jest miłość. Odniosłam telefon Niall'a na moją szafkę nocną, tam gdzie leżał zanim go wzięłam i poszłam na dół. Na blacie w kuchni leżał mój telefon, na którego ktoś próbował się dodzwonić. Ja go nie słyszałam, bo włączyłam wczoraj tryb wibracji. Szybko podbiegłam i odebrałam telefon od nieznanego mi numeru.

S-Halo?

L-Dzień dobry, z tej strony lekarz Pauliny Clarks.

S-Dzień dobry. Czy Paulina się przebudziła?-zapytałam z uśmiechem od ucha do ucha.

L-Niestety...-o nie! To źle podpowiada.

L-Przebudziliśmy Paulinę. Ciężko było, ale się udało. Paulina ma ogromne szczęście, że jej organizm posiada na prawdę dobrą ochronę, poprzez dobre krążenie krwi w żyłach, co oznacza, że Paulina ma zdrowe serce i wszystko w odpowiednim stanie, by przeżyć, czego żaden lekarz w naszym szpitalu się nie spodziewał. Można dzisiaj przyjechać i odwiedzić panią Paulinę. Kazała mi przekazać, że chce abyście przyjechały bez pana Malika. '

S-No dobrze, niech Pan jej przekaże, że będziemy za góra godzinę. 

L-Dobrze, do widzenia.

S-Do widzenia.

Schowałam telefon do kieszeni spodni od piżamy i pobiegłam na górę obudzić Laurę i Wiktorię. 

S-Laura! WSTAWAJ!

La-Ygh, no co jest?! Jestem śpiąca, daj mi spokój teraz Sara.-i znowu jebnęła tą swoją głowę na poduszkę i zamknęła oczy.

S-Nosz kurwa! Paulina sie obudziła!


niedziela, 7 września 2014

Rozdział VII


---oczami Harry'ego---


          W sali zastaliśmy dziewczyny. Lekarz patrząc na nas, wypuścił mocno powietrze z płuc, wstał i wyszedł z sali, mówiąc:

L-Proszę was, nie opuszczajcie tej sali. Jakbyście chciały coś zjeść to nacisnąć na pilocie niebieski przycisk z napisem "help". 

Li-Do widzenia :)-odpowiedział z uśmiechem siadając na łóżku Laury. Ja usiadłem na łóżku Sary, a Niall położył się obok prawie śpiącej Wiktorii, przy czym ją objął. Zrobiłem to samo, objąłem Sarę a ona położyła mi się na kolanach wzdychając. Laura przytuliła się do Liam'a przy czym on pocałował ją w czoło i objął. Gadaliśmy o sytuacji wczorajszej. Sara, Wiktoria i Niall po jakimś czasie w ogóle się nie odzywali. Popatrzyłem na Sarę. Ona spała, tak samo jak Wiktoria i Niall. Postanowiłem przejść się do sklepu i kupić trochę żywności dziewczynom, bo nic nie miały do picia ani do jedzenia. 

---oczami Laury---


Harry poszedł do sklepu, Wiktoria, Sara i Niall śpią. Zayn jest pod salą Pauliny, która jest w ciężkim stanie. Nie wiem jak dziewczynom, ale mi ona się ostatnio wydawała dziwna. Zanim jeszcze Wiktoria znalazła kontakt Nialla i w ogóle. Jakby nas chciała unikać... Po prostu jakby przyjaźniła się z nami na siłę. Nie pasuje mi to trochę, więc postanowiłam porozmawiać o tym z Liam'em.

La-Ej, Liam.

Li-Słucham Cię? :)



La-Gdy poznawałeś Paulinę, nie wydawała Ci się dziwna? 

Li-Zwracałem uwagę tylko na Ciebie...

La-Oj, Liamm...



Li-No co? haha :D-zwrócił głowę w stronę drzwi, bo wtedy wszedł do sali Harry. 





S-Harry co Ci jest?

La-Oo Sara to ty nie śpisz?

S-Jak widać nie, haha :D Ale wy byliście za to słodcy ;)



 H-Serio? :D
Li-Hahahahha, Harry. Co ci jest? :D


---oczami Sary---
H-No więc tak...-rozsiadł się obok mnie-biegłem tak z tymi zakupami tutaj do was, bo fanki mnie zobaczyły w hipermarkecie. Przy samym wejściu poślizgnąłem się. Wiecie o co chodzi? Moje buty i śliska podłoga ze sobą nie współgrają. No i poleciałem na zęby. Na początku trochę bolało, ale tak długo jechałem windą na górę tu do was, że przestało już trochę boleć.

N-hahahahhahahaha

H-Oni pod kołdrą?

W-Niall, przestań.

N-hahahahahahhaha

W-hahahahahhaha

H, S, Li, La-HAHAHAHAHAHAH

Wynurzyli się spod kołdry. 

N-No co? 

S-Ja myślałam, że wy śpicie.

La-To tak jak ja myślałam, że ty śpisz.

N-A ja myślałem, że Liam z Laurą śpią.

H-Serio?!

N-Nie, ja żartowałem. 

W-Ale z Ciebie żartownić. WOOW.

N-Mogłabyś mnie popierać.

W-A może nie chce? 

N-Czemu?!

W-Bo nie będę popierać kogoś, kto mnie budzi łaskotaniem.-wszyscy popatrzyli na Niall'a i się śmiali.

N-No co? :D




W-Ta Twoja mina była dziwnie słodka :D

N-Oh, przestań ;D



La, Li, H, S, W-hahahah :D

W-Dobra jestem głoodna.

N-Ja też.

H-No nie gadaj, Niall.

N-Może bigos? 

W-Przestań, najadłam się tym Twoim bigosem.

S-Może takk...PIZZA!

Li-No to pizza :D

La-No okej.

W-Mi pasuje :D

N-Mi też. 

H-Hyhymm...

S-Tak Harry?

H-To po co ja szedłem do sklepu? 

Li-Racja, zjedzmy normalne śniadanie.

N-A co tam masz?-zerwał się szybko i zaglądnął do reklamówki.

W-Oj, Niall. Ty nigdy nie dorośniesz haha.

N-To ja jem to!-wyjął z reklamówki banana i uniósł go w ręce. Po czym Harry wyrwał mu go z ręki, szybko obrał i ugryzł.

H-To mój banan.




S-Nie bolą Cię już zęby?

H-Jak jem banany nigdy mnie nie bolą! One mi dają siłę na następne chwile.

N-Mogłeś kupić więcej.

H-Nie. Wszystkie krzyczały "Harry zjedz mnie", nie mogłem im sprawić przykrości.

N-Nie kupiłeś bananów więcej! A JA MAM OCHOTĘ NA BANANA!

La-Masz swojego. 

N-Gdzie?

La-YYYY hahahahaha

Li, W, S, H-Hahahhahahaha.

N-O co wam chodzi? 

N-O CHOLERA
 
 

W,S,La,Li,H-hahahaha

N-Takiego banana to ja maaam haha-powiedział śmiejąc się.

Wszyscy się śmialiśmy. Potem zszedł temat na Paulinę. Rozmawialiśmy do wieczora. Chłopcy zasnęli u nas w sali. Nie pojechali do domu.

---następnego dnia---

---oczami Wiktorii---

          Obudziłam się obok Niall'a, który jeszcze spał. Patrząc na dziewczyny, spały wtulone do chłopców i spały wraz z nimi. Nie chciałam nikogo budzić, więc przytuliłam się do Niall'a, pocałowałam go delikatnie i próbowałam ponownie zasnąć. Czułam się lepiej niż wczoraj z rana. Teraz nie czułam bólu a wczoraj tak i to bardzo, póki nie przyszedł Niall. Wtedy serce biło mi tak szybko, że zapomniałam o całym bólu ciała. Poleżałam jakąś chwilę i zachciało mi się siku. Usiadłam i powoli wstawałam z łóżka i poprawiałam wszystkie kable, by się nie odpięły. Ciągnęłam za sobą kroplówkę i udałam się ku drzwiom sali.

N-Gdzie idziesz?

W-Do toalety.

N-Czekaj. Ja też pójdę. Jeszcze stanie Ci się krzywda.

W-Dam sobie radę Niall. Idź się połóż. Ja zaraz będę :)

N-Ok.

Uśmiechnęłam się do niego, odwróciłam i otwierałam drzwi klamką.

N-Muszę się załatwić też. Czekaj, pomogę Ci.

W-No dobrze.

Otworzyłam drzwi zanim jeszcze do mnie doszedł. Toaleta była na końcu korytarza.

N-Jak się czujesz?

W-Okej. A ty?

N-Ja pytałem, czy nic Cię nie boli.

W-Nie :)

Złapał mnie za wolną rękę i tak szliśmy, aż doszliśmy pod drzwi ubikacji damskiej. Tam pocałował mnie, puścił moją dłoń i poszedł do toalety męskiej. Załatwiłam się, umyłam ręce i wyszłam z pomieszczenia. Czekałam na niego pod ubikacjami. Po krótkiej chwili wyszedł i poszliśmy do sali, w której zastaliśmy doktora, odłączone od kabli Sarę i Laurę ubierające się w normalne ciuchy.

L-O. Dobrze, że pani tu jest. Gdzie pani była?

W-W toalecie? Mam się ze wszystkiego spowiadać?

N-To ja pościelę to łóżko Twoje.

L-Nie, nie trzeba. I tak pościel będzie zmieniana :)

N-Ym, no dobrze.-usiadł na tym łóżku.

L-A Pani nie musi się ze wszystkiego spowiadać, po prostu Pani koleżanki nie wiedziały gdzie Pani się znajduje a my nie wiemy, czy pani się coś nie stało.

W-Ile tego pani... Oj, dobra. Może Pan mi te wszystkie kable porozłączać?

L-Oczywiście. Niech pani się położy a ja pójdę po pielęgniarkę.

W-Dobrze.

Po minucie przyszła pielęgniarka, która położyła mi moje ciuchy na łóżku i wyszła. Po krótkiej chwili przyszła kolejna pielęgniarka, która odpięła te kable i powiedziała, żebym się przebrała za kurtyną, którą odsłoniła i wyszła. Ja wzięłam ciuchy, poszłam za zasłonę, przebrałam się bardzo szybko, bo chciałam jak najszybciej wziąć gorącą kąpiel, ubrać się w mięciutką piżamę i położyć się w swoim łóżku. Nie minęła minuta a ja już byłam ubrana i chciałam już wychodzić. Jako pierwsza stałam przy drzwiach.

S-Gdzie Ci się tak spieszy?

W-yy, nigdzie.

N-Tak. Nie przemęczaj się.-podszedł do mnie, wziął moją torbę w dłoń i wszyscy opuściliśmy szpital.

---w domu dziewczyn---

          W-Dziękuję Niall-cmoknęłam jego usta, przytuliłam go, wzięłam moją torbę i poszłam na górę do mojego pokoju. Rzuciłam torbę na łóżko, stanęłam przed szafą i zaczęłam się rozbierać. Zaczęłam od koszulki. Gdy byłam w spodniach i staniku ktoś zapukał do drzwi mojego pokoju. 

piątek, 5 września 2014

Rozdział VI

Zdecydowałam się nie pisać 2 części, tylko po prostu zacząć kolejny rozdział :)

__________________________________________

---oczami Wiktorii---

          Z Niall'em wyszliśmy na "taras" biorąc ze sobą kołdrę, bo na zewnątrz jest zimno. Położyliśmy się na dwuosobowym leżaku i przytuliłam się bardzo mocno do jego brzucha, przy czym Niall objął mnie tak mocno, tak uroczo. Czułam się... czułam się tak bezpiecznie, tak... po prostu czułam się kochana, czego od dłuższego czasu nie czułam. Mam 19 lat, a prawdziwe uczucie czułam tylko do Niall'a w wieku 12 i do takiego Ashtona, w wieku 18 lat. Nie ważne, wróćmy do sytuacji z Niall'em. Nie chciałam się spieszyć ani on, w przeciwieństwie do Laury, którą było słychać wszędzie "ooooh Liam" haha, mieliśmy wielki ubaw z Liam'a i Laury. Zapomnieliśmy o tym przez jakiś czas, bynajmniej ja, ale on zaczął znowu drążyć ten temat.

N-Liam musiał być dobry hahahhaha-powiedział i zaśmiał się tak uroczo patrząc w gwiazdy na niebie. Ja leżąc głową  na jego klatce piersiowej czułam jego śmiech. Jak miałam nie czuć, jak on tak się mocno śmiał, że głowa mi się odbijała jak piłka na boisku do koszykówki. Po jakimś czasie, gdy on dalej się śmiał zaczęła mnie boleć głowa, więc ją przeniosłam na jego ramie.

W-Wiesz... My się nie będziemy spieszyć. Prawda?-przeniosłam wzrok z gwiazd na niego, on uczynił to samo patrząc na mnie.

N-Jak nie chcesz to nie musimy-odpowiedział z uśmiechem. 

Zebraliśmy się wszyscy już na miejscu, gdzie po tylu latach go ujrzałam. 

Z-To co jedziemy? 

H-Laura i Liam lepiej niech nie prowadzą samochodu...- i wszyscy zaczęliśmy się śmiać, prócz Laury.

Li-Hahahha!

L-LIAM!! Przestań się śmiać!-my wszyscy się dalej śmialiśmy, gdy Laura i Liam patrzyli sobie w oczy, po czym Liam i Laura zaczęli się śmiać z siebie.

W-Dobra, może ja poprowadzę dziewczyny?

P-No okej...-odpowiedziała, odwracając się i poszła w stronę auta. Poszłam za nią. Wiedziałam, że jej to nie pasuje, więc postanowiłam jej odstąpić.

W-Wiesz co? Mi się nie chce teraz prowadzić. Może ty byś chciała?

P-Spokoo.-uśmiechała się, próbując to jakoś zachować dla siebie, ale jej to nie wychodziło. Zawołałam dziewczyny i bez pożegnania z chłopcami i El wsiadłam do auta z Pauliną, która usiadła za kierownicą a ja obok niej. Doszły dziewczyny i ruszyłyśmy w stronę naszego domu.

---połowa drogi, skrzyżowanie---

S-Paulina, zwolnij trochę. Za chwilę wjeżdżamy na skrzyżowanie...

La-Sara ma rację, Paulina zwolnij. -Paulina dalej jechała z prędkością 190km/h.

W-PAULINA! ZWOLNIJ! Rozumiem, że rzadko jeździsz za kierownicą, ale nie musisz teraz nam pokazywać co potrafisz, gdy wjeżdżamy za moment na to zajebane szkrzyżowanie! NIE WIDZISZ NA CHUJA, ŻE CZERWONE ŚWIATŁO JEST?!

S-Paulina! Na popisy będzie czas, ale proszę Cię jak Boga kocham ZWOLNIJ!

P-no okej, ale wy histeryzujecie! -zwolniła, ale nie wystarczająco na tyle, by zatrzymać się w odpowiednim miejscu by nie wjechać na czerwonym świetle na skrzyżowaniu. 

---oczami Louisa--- 

           Wstałem rano, poszedłem zjeść śniadanie. Po drodze włączyłem telewizję w salonie. Nie wybierałem kanału, po prostu leciało tak jak się włączyło. Podszedłem do lodówki, wyjąłem szynkę, pomidora i masło. Wysunąłem szufladkę i wyjąłem z niej nożyk. Posmarowałem chleb masłem, nałożyłem szynkę, pokroiłem i położyłem pomidora na kanapkę. Pochowałem wszystko do lodówki, a kanapki położyłem na wcześniej wyjętym talerzyku z szafki. Sięgnąłem ręką po sól, gdy usłyszałem z telewizji:

,,Wydarzenia 9:30. Joanna Chlipała. A teraz czas na wydarzenia z wczorajszego wieczoru. Na skrzyżowaniu nie daleko ulicy Stromae rozbił się samochód BMW. Znajdowały się w nim 4 kobiety. 3 ranne 1 w tragicznym stanie. Jej szanse na przeżycie są marne. Obecnie 4 kobiety znajdują się w szpitalu na ulicy Bugersick 13. Ze znalezionych dokumentów, blisko czarnego BWM wyczytano iż są to kobiety 19-letnie. Wraz z policją..."

Lou-CHŁOPCY! ZŁAŚCIE SZYBKO NA DÓŁ!!!!!!!! -krzyknął baaardzo głośno, by chłopcy od razu przybiegli.
N-CO JEST?!-zapytał prawie wywalając się na schodach.

,,...ustaliliśmy iż są to: Wiktoria Darks, Laura Sparks, Sara Lights. Zatem 19-latką w tragicznym stanie jest Paulina Clarks. Jak na razie dziewczyna jest w śpiączce, nie wiadomo czy lekarzom uda się ją zbudzić. 3 dziewczęta ranne leżą w szpitalu, lecz mogą je odwiedzić tylko osoby bliskie, lub za pozwoleniem pacjentek. Wiadomości z wczorajszego wieczora prowadziła Joanna Chlipała, a teraz oglądnijmy hit internetu czyli, 3-latka śpiewa i gra na fortepianie piosenkę -Adele-Rolling In The Deep, to na prawdę uzdolnio..."

N-Jedziemy tam! Ja się zbiorę i przebudzę chłopców a ty mi najlepiej odgrzej i spakuj do pudełka śniadaniowego bigos.-powiedział te żenujące słowa i pobiegł na górę. 

---oczami Sary---

          Przebudziłam się i tak jak zawsze, zaraz po obudzeniu się wstaję, przecieram oczy i idę wziąć gorącą kąpiel na odświeżenie i przebudzenie. Rozciągając się ziewnęłam i zacisnęłam oczy, po czym je przetarłam i wstałam z łóżka. Szarpnęło mnie coś za rękę. Po odwróceniu dopiero się zorientowałam, że nie jestem w domu tylko w szpitalu. Położyłam się na tym łóżku i zaczęłam ogarniać, gdzie jeszcze mam te kabelki. Miałam kabel w nosie, na rękach, na klatce piersiowej. Rozejrzałam się po pokoju, w którym leżałam. Obok mojego łóżka stały dwa inne. Na jednym leżała Laura a na drugim nie widziałam, bo ta osoba była odwrócona do mnie tyłem. Położyłam się i próbowałam sobie przypomnieć jak mogłyśmy się tu znaleźć. Po kilku minutach rozmyślania obudziła się tajemnicza osoba, robiąc dokładnie to co ja od razu po wstaniu. Tak samo ją szarpnęło.Komicznie to wyglądało, haha. Pomyślałam, że to musi być Wiktoria albo Paulina. Więc zapytałam szepcząc, by nie obudzić śpiącej Laury.

S-Ej, co my tutaj robimy?-odwróciła się do mnie przodem. Nie myliłam się, to była Wiktoria. 

W-No właśnie nie wiem. A to Laura?

S-No tak. 

W-Czyli gdzie jest Paulina?

S-Nie wiem... Trzeba zapytać lekarza.

W-Ciekawe jak, gdy te kable strasznie szarpią haha -w tym momencie oby dwie się zaśmiałyśmy, ale od razu przypomniałyśmy sobie powagę sytuacji.

S- Trzeba powoli-wstałyśmy powolutku, ale jakoś dałyśmy sobie radę z tymi kablami. Wzięłyśmy kroplówki ze sobą i wyszłyśmy po cichu z sali. Na nasze szczęście przy naszych drzwiach stał lekarz, gadając z pielęgniarką, więc nie musiałyśmy daleko się wybierać z tymi kroplówkami.

L=Lekarz 

L-O, obudziłyście się. Wracajcie do sali, trzeba o wszystkim porozmawiać. Powiem wam na czym stoicie ze zdrowiem i co z waszą 4 koleżanką.-lekarz nas przepuścił byśmy z Wiktorią weszły do sali pierwsze.

L-usiądźcie sobie, będzie wam wygodniej.

W-doktorze. Co z Pauliną?

L-Czekajcie, najpierw trzeba obudzić waszą koleżankę, która też powinna o tym wiedzieć. Prawda?-doktor wstał z krzesła i podszedł do Laury, złapał ją za ramię i lekko potrząsnął.

La-Co się stało? Gdzie ja jestem?-kolejna, chciała szybko wstać i kable nią szarpnęły. Lekarz się lekko zaśmiał, z resztą my z Wiktorią też, patrząc się na siebie.

L-Spokojnie, usiądź, leż. Jak ci wygodniej. No więc to jest tak...Paulina jest w stanie krytycznym. W tej chwili przebywa w śpiączce, jak się nie obudzi po góra 2 tygodniach lub my będziemy mieli problemy z jej przebudzeniem, jej stan będzie jednoznaczny i to by tylko oznaczało to, że Paulina nie ma już nawet  0,1% szans na przeżycie.

S-Ale jak to się stało? Wszystkie miałyśmy zapięte pasy i wszystkie poduszki powietrzne działały...-byłam załamana.

L-Paulina nie miała dobrze zapiętych  pasów, do tego miała coś ostrego w kieszeni koszuli, co przebiło materiałową poduszkę. I tak to się skończyło...

La-Pewnie tak chciała się popisać co potrafi za kółkiem, że nie dopięła do końca pasów. 

S-Po prostu była zafascynowana prowadzeniem auta...

W-Mówiłyśmy jej, żeby zwolniła, ale ona nas na początku nie słuchała.

La-Potem gdy jej każda zwróciła po kolei uwagę, zwolniła. Ale to zajęło nam trochę czasu i po prostu...

L-Nie wyrobiła z hamowaniem. A pamiętacie może ile ona jechała km/h? 

S-Wiktoria coś tam krzyczała.

W-Nie. Nie pamiętam już, przykro mi. Ledwo co całą tą sytuację sobie przypomniałam. Przykro mi doktorze.

---oczami Zayna--- 

---szpital---

          Z tego co powiedział mi Niall byłem strasznie przerażony. Poczułem coś szczególnego do Pauliny, nie chciałbym by to wszystko się tak potoczyło. Nie spędziłem z nią zbyt wiele czasu, ale miałem i mam wrażenie, że to ta jedyna. Dowiedzieliśmy się z chłopcami w jakiej sali leżą dziewczyny. Jedziemy windą.

H-NO RUSZ SIĘ PIZDO!

Z-Nie denerwuj się Harry, twojej "dziewczynie" czy "koleżance" nic się poważnego nie stało...

H-Masz rację Zayn, przepraszam.

N-Każdy z nas ma prawo się denerwować, każdej coś się stało, po prostu Paulina jest w poważniejszym stanie... Zayn do Pauliny i tak nie wolno wejść do sali.

Z-Ja tam wejdę, muszę! Muszę ją zobaczyć...

N-A która to sala? 

Z-Pauliny? Idziesz ze mną?

N-Chodziło mi o sale Wiktorii, Sary i Laury... Zayn nie chce mieć kłopotów.

Z-Dziękuję za wsparcie od mojego "najlepszego przyjaciela"...-wkurwiony wyszedłem na 3 piętrze, a chłopcy pojechali dalej.

---oczami Harry'ego---

 H-Musiałeś Niall? On jest zdołowany a ty go bardziej dobijasz...

N-Co ja Ci poradzę, że jak jestem zestresowany to się wkurzam?

Wysiedliśmy z windy i pobiegliśmy do sali dziewczyn...

 
__________________________________ 

CDN ♥ 

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Rozdział Vcz.1

Rozdział Vcz.1


---oczami Laury---

          Sara się zagapiła na Niall'a i Wiktorię, a Harry wolał został zostać z nią. Rozeszliśmy się, a oni we 4 tam zostali. Poznawaliśmy się dziwnie długo wszyscy, bo gdy Liam zabrał mnie na dwuosobowy leżak, było  ciemno i na niebie pojawiło się mnóstwo gwiazd. Minęło 30 minut. Przez ten czas przytuliłam się tylko do niego i rozmawialiśmy. Zrobiło się zimno, wtuliłam się do niego.

Li-Jest Ci zimno? Może wejdziemy do środka...

L-Niee, nie trzeba.

Uśmiechnęłam się i po chwili zaczęłam drżeć z zimna.

Li-Dobra, chodźmy do środka.

L-No okej.

Weszliśmy do środka i rozsiedliśmy się na kanapie w wewnątrz. Rozmawialiśmy i wtedy:

Li-Wiesz co?

L-No?-zapytałam z uśmiechem.

Li-Jestem wdzięczny Niall'owi, że tutaj nas wszystkich zaprosił.

L-Czemu?-zapytałam zaciekawiona.

Li-Poznałem tu Ciebie... Jesteś wyjątkowa, na prawdę.

L-Ledwo się znamy...

Li-Wystarczająco, by stwierdzić, że jesteś ideałem, na którego nie zasługuje. Mówię to zbyt wcześnie, ale dużo rozmawialiśmy, dowiedzieliśmy się o sobie i w ogóle. Zastanawiam się, co ja tutaj z Tobą robię? Z tak piękną...

L-Liam, nie przesa...

---oczami Liam'a---

Li-Nie przerywaj mi. Nie wiem co ja tu robię z tak piękną, uroczą, zabawną i zaufaną osobą. Tyle wystarczy, by uznać, że jesteś idealna. 

Wtedy z pozycji leżącej, podniosła się. Siedziała zgrabnie i patrzyła na mnie, po czym pocałowała mnie, a ja ją.


Po krótkiej chwili całowania się, przeszliśmy do czegoś niecoo bliższego...

ZROBILIŚMY TO?! ZROBILIŚMY! wooow


---oczami Laury---

My... to zrobiliśmy. Okej... Zauroczył mnie, tylko dlaczego ja zaczęłam go całować? Miałam być niedostępna...

L-OOOOOOOOHHHHHH LIAAM!

Zaczęłam go drapać po plecach.






_________________________________

CDN ♥

niedziela, 17 sierpnia 2014

Rozdział IV

Rozdział IV

---oczami Pauliny---


         N-To ja. Niall. Mieliśmy się tu spotkać :D

P-To co my tu jeszcze robimy? 

Z-Właśnie... -zgodził się, ze mną patrząc mi głęboko w oczy, po czym Liam rzekł, patrząc głęboko w oczy, ale Laury, podchodząc do niej.

Li-A może... My też pójdziemy. Hyhym.. Nie przedstawiłem się. Liam Payne.

Teraz każdy po kolei się nam przedstawili oprócz Styles'a, który był zagapiony w telefon, a my im.

Może, wszyscy się wybierzemy? Poznamy się, aa Wiktoria z Niall'em, przypomną sobie stareee, dobre czasy?

P-Mi tam to pasi.-powiedziałam patrząc się z Zayn'em nawzajem w oczy.

---oczami Harry'ego---

S-HYHYHYHYHYYMMMM!!!! A ja to co?!

H-Hymm, przepraszam.-zablokowałem telefon i popatrzyłem pierwszy raz na towarzystwo tak z bliska. Ujrzałem 4 piękne dziewczyny... Jakaś Brunetka z Zayn'em już się poznawali wzrokiem, jakaś blondynka z Liam'em i stała przepiękna blondynka sama, obok. No i jeszcze Niall już wyrywał wargi by całować dziewczynę stojącą przed nim, to chyba Wiktoria. Od razu podszedłem do samotnej dziewczyny w tym gronie, podałem rękę.

H-Harry Styles, miło Cię poznać. 

Przykuła moją uwagę, ale żeby nie było, zanim jej się przyjrzałem przywitałem się z resztą dziewczyn.

W-Wiktoria Darks-po tych słowach, szybko odeszła i przytulała się z Niall'em... UGH.

P-Paulina Clarks-zaś Paulina czuła się pewnie nieswojo w towarzystwie Zayn'a jak każda dziewczyna.

L-Laura Sparks-Laura udawała niedostępną a Liam wyglądał jakby się ślinił...

I teraz najważniejsze! Proszę Cię Boże! Niech po ślubie ze mną, będzie miała inicjały SS.

S-Sara Lights.

H-Dzięki Ci Boże!-popatrzyłem w niebo i złożyłem ręce jak do modlitwy. Po czym szybko się ogarnąłem i poczułem się dziwnie. Popatrzyłem na Sarę, a ona patrzyła na mnie z rumieńcami i ocierając swoją prawą ręką, lewe ramię. 

---oczami Sary---

Przestałam się ocierać ręką po ramieniu. SARA, WTF?! Co to miało znaczyć? Ty taka nie jesteś! Zerwałam wzrok z Harry'ego i popatrzyłam na towarzystwo. Nie ujrzałam Wiktorii i Niall'a. Coś mi tu nie gra...

S-Ejj... Gdzie Wiktoria i Niall? 

H-Pewnie zaraz usłyszymy piski, haha

Li-Tylko jak się Niall spisze, haha

Wszyscy się zaczęli śmiać. W takiej atmosferze dołączyliśmy do Niall'a i Wiktorii. Bez zdziwienia zastaliśmy ich podczas całowania. To było takie romantyczne...


                          (to nie było pod prysznicem ani w deszczu, tylko takiego gifa znalazłam:)))


Nawet nie patrzyli, czy my patrzymy. Po prostu całowali się dalej... Rozejrzałam się w okół siebie, a obok mnie stał tylko Harry. Wszyscy się rozeszli. Zbliżył się do mnie, jakby też chciał się całować... czy to nie za szybko? Rozumiem, Wiktoria i Niall, kiedyś się całowali, spotykali i w ogóle znali. Nie miałam wyboru. Podszedł jeszcze bliżej i zrobił to. Odwzajemniłam pocałunek, sama z Siebie.




_______________________________

CDN ♥