---oczami Horan'a---
Poszedłem za Wiktorią na górę. Zamknęła się u siebie w pokoju, więc stojąc przed jej drzwiami pukałem w nie delikatnie. Ona podeszła do drzwi i otworzyła je. Była w samym biustonoszu i majtkach, co zrobiło na mnie wrażenie, bo przecież ona była nieśmiała co do tych spraw. Patrzyłem na nią zaskoczony z otwartą buzią.
W-NIALL?!
N-Y, no tak.
W-Wyjdź, czekaj chwilę!-zamknęła mi drzwi przed nosem i słyszałem łomot, pewnie coś jej się stało. Szybko otworzyłem drzwi i wbiegłem, by jej pomóc.
W-Niall... Nic mi nie jest. Proszę Cię, wyjdź. Chce się ubrać, albo czymś chociaż by zasłonić.
Zatkało mnie, nie wiem czemu ale zacząłem ją całować, leżąc na niej. Zaczęło mi się to podobać. Coraz bardziej zacząłem się podniecać, czułem się dziwnie niekomfortowo, bo drzwi były otwarte.
W-Niall, czekaj.
Ugh, i to uczucie, gdy jesteś podniecony a wiesz, że nic z tego nie będzie. Okropieństwo. Wiktoria wstała, zamknęła drzwi i powróciła do mnie.
Oznaczało to jedno. Ona jest na to gotowa. Patrzyła na mnie swoimi cudnymi piwnymi oczami i zacząłem ją całować, nie minęły 2 minuty, a my już leżeliśmy na łóżku i się rozbieraliśmy. Zrobiliśmy to.
*2 tygodnie później*
---oczami Sary---
Przebudziłam się, od razu sięgnęłam ręką po telefon. Odblokowałam go z myślą, że to mój. Byłam mało myślna, dopiero się obudziłam. Chciałam sprawdzić co nowego na twitterze. Ale zamiast tego zobaczyłam to:
Muszę o tym powiedzieć Wiktorii. Szybko wstałam z łóżka i poszłam w stronę jej pokoju. Zamiast zapukać od razu otworzyłam drzwi a tam zastałam śpiącą Wiktorię...obok Niall'a. Słodko wyglądali, już jak spali razem, było widać, że Wiktoria na prawdę coś do niego czuje, tym uczuciem najwyraźniej jest miłość. Odniosłam telefon Niall'a na moją szafkę nocną, tam gdzie leżał zanim go wzięłam i poszłam na dół. Na blacie w kuchni leżał mój telefon, na którego ktoś próbował się dodzwonić. Ja go nie słyszałam, bo włączyłam wczoraj tryb wibracji. Szybko podbiegłam i odebrałam telefon od nieznanego mi numeru.
S-Halo?
L-Dzień dobry, z tej strony lekarz Pauliny Clarks.
S-Dzień dobry. Czy Paulina się przebudziła?-zapytałam z uśmiechem od ucha do ucha.
L-Niestety...-o nie! To źle podpowiada.
L-Przebudziliśmy Paulinę. Ciężko było, ale się udało. Paulina ma ogromne szczęście, że jej organizm posiada na prawdę dobrą ochronę, poprzez dobre krążenie krwi w żyłach, co oznacza, że Paulina ma zdrowe serce i wszystko w odpowiednim stanie, by przeżyć, czego żaden lekarz w naszym szpitalu się nie spodziewał. Można dzisiaj przyjechać i odwiedzić panią Paulinę. Kazała mi przekazać, że chce abyście przyjechały bez pana Malika. '
S-No dobrze, niech Pan jej przekaże, że będziemy za góra godzinę.
L-Dobrze, do widzenia.
S-Do widzenia.
Schowałam telefon do kieszeni spodni od piżamy i pobiegłam na górę obudzić Laurę i Wiktorię.
S-Laura! WSTAWAJ!
La-Ygh, no co jest?! Jestem śpiąca, daj mi spokój teraz Sara.-i znowu jebnęła tą swoją głowę na poduszkę i zamknęła oczy.
S-Nosz kurwa! Paulina sie obudziła!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz