---oczami Laury---
Brałam gorący prysznic na rozluźnienie. Włosy miałam ułożone w zwykłego, koka, który był roztrzepany, a makijażu nawet wodą nie tknęłam, bo po prysznicu postanowiłam pójść na spacer, się przewietrzyć. Nagle usłyszałam z dołu swoje imię, wymówione głosem Sary. Pewnie Liam już coś na mnie nagadał. Szybko wyszłam spod prysznica, owinęłam się ręcznikiem i ociekając wodą wyszłam z łazienki, sypialni i zeszłam na dół do reszty opierając się bokiem o tył kanapy.
La-Co ja?-postanowiłam się nie odzywać do Liama, ignorując jego czyny, słowa.
Li-O co Ci chodziło?
W-Bo fil...-Wiktoria chciała mu powiedzieć, ale jej przerwałam.
La-Sara. Pytałaś o mnie?
S-Tak. Gdzie jesteś, ale teraz już wiem.
La-To świetnie. Ja idę, pa. Jak coś to później pogadamy-poszłam do sypialni, będąc na schodach usłyszałam szepty Liama.
Li-O co jej chodziło?-zatrzymałam się w połowie.
La-Wiktoria cicho. Niall, ty też.
Li-Kurwa, Laura o co Ci chodzi? Nie mogę wiedzieć? Przecież jesteś moją dziewczyną, bardzo Cię kocham i zrozum to, że się martwię.
La-Daruj se.-po tych słowach weszłam do swojej sypialni. Przekręciłam klucz i rzuciłam ręcznik na łóżko, po czym podeszłam do szafy, otworzyłam szufladę i wyjęłam z niej czystą czarną bieliznę, którą zaraz po tym założyłam na swoją wilgotną, gładką skórę.
Li-Kochanie...-powiedział pukając dwukrotnie, delikatnie w drzwi od pokoju-mogę wejść?-zapytał. Przekręciłam klucz od pokoju, ponownie lecz w drugą stronę. Położyłam się na łóżku kładąc dłonie na twarzy.-Wejdź-powiedziałam. Wtedy on wszedł, patrząc na moje prawie nagie ciało. Dobrze wiedział, że nie chciałam z nim się zabawić. Ja tak mam. Gdy po prysznicu chce gdzieś jeszcze wyjść, ubieram wygodną bieliznę i kładę się na łóżku rozmyślając. Odkąd poznałam Liama, zawsze on leżał ze mną, w ciszy i rozmyślaliśmy oby dwoje. Teraz, położył się obok mnie, ale nie było ciszy, tylko od razu zaczął rozmowę, od której chciałam uciec.
Li-O co chodzi?
Li-Nie milcz...Kochanie, powiedz o co chodzi. Postaram się zrozumieć.
La-Nie, nie. Będę milczeć, jak ty, gdy chciałam z Tobą spędzić trochę czasu, chociażby te zjebane 15 minut drogi do szpitala.
Li-Czekaj, czekaj. Jesteś zazdrosna, o film?
La-Kurwa, nie jestem zazdrosna o jakiś film. Omijałeś mnie, byle by go oglądnąć. Najwidoczniej jest bardziej interesujący i ważniejszy ode mnie, jakiś zjebany horror.
Li-Dobrze. Jeżeli Cię to wkurzyło to przepraszam.
La-Żadne przepraszam Liam. Od ostatniego czasu nie całujesz mnie czule, nie kochamy się. Czuje, że Ci się znudziłam i już Cię nie pociągam, o ile w ogóle pociągałam.
Li-Słuchaj...Zawsze mnie pociągałaś, pociągasz i będziesz pociągała. Nawet nie wiesz jak bardzo mam ochotę teraz cię dotknąć, pocałować.
La-To czemu tego nie robisz?-wstałam, a przynajmniej chciałam wstać.
Liam złapał mnie za rękę, przyciągnął do siebie i pocałował. To było spontaniczne i takiego Liama pamiętam, znam i kocham.
ImHalfAHeartWithoutYou
czwartek, 29 stycznia 2015
Rozdział XII
---oczami Sary---
Wróciliśmy z Harrym ze sklepu i stojąc pod drzwiami od domu usłyszeliśmy krzyk Laury.
H-Co jest kurwa?
Jak zwykle coś się dzieje, a my nie wiemy o co chodzi. Byliśmy napakowani papierowymi torbami ze sklepu i przez to mieliśmy problem z otworzeniem drzwi. Ani jedno, ani drugie nie mogliśmy otworzyć drzwi łokciem, stopą. NICZYM. Ciśnienie mi skoczyło, bo te małe chujki postanowiły zamknąć drzwi na klucz.
S-Kurwa Harry zrób coś z tym, bo zaraz wyważę te jebane, posrane drzwi!-krzyknęłam ze złością.
H-Dobrze kochanie, odejdź i patrz na mistrza.
W domu zrobiło się już ciszej, ale nikt nie otworzył nam drzwi. Na pewno było słychać, że ktoś porusza klamką od drzwi, nosz... Jasne, jasne.
S-Chuje muje, dzikie węże. Weź przyjeb w te drzwi raz a porządnie.
Już nie wytrzymałam i kopnęłam te drzwi. Nic to nie dało.
S-Super-dodałam z sarkastycznym uśmiechem. Harry zaczął się śmiać, dupek zasrany. Spojrzałam na niego zło wrogo, na co on się popatrzył krzywo, lecz z tym swoim cudownym uśmiechem.
S-No przepraszam, nie patrz tak-powiedziałam, lekko go popychając z ramienia.
H-Spoko, spoko. Trzeba na spokojnie.-powiedział i podszedł do drzwi, pukając w nie kilka razy z głowy.
S-Boże, ty jesteś naprawdę pojebany psychicznie-wybuchłam śmiechem. Wtedy usłyszałam dźwięk przekręcającego się klucza. Harry też go chyba usłyszał, bo cały czas pukał w drzwi, a teraz odszedł i stanął obok mnie.
H-Widzisz?
S-Nie boli Cię głowa?
H-Nie, haha-zaczęliśmy się śmiać, gdy Liam stał przy otwartych drzwiach. Miałam już polepszony humor, przez tego kochanego downa. Ale przez Liama, znowu, nie potrzebnie skoczyło mi ciśnienie.
L-Nie macie kluczy? Tylko walicie w te drzwi.
S-Kurwa, śmieciu odejdź, bo ci ryj rozjadę. Nie widzisz, że mamy ręce pełne toreb ze sklepu, żebyś miał co jeść. Doceń to i spierdalaj na bok.-po tych słowach, poczułam się lepiej. Harry, Wiktoria i Niall się śmiali, a Liam chyba poczuł się obrażony. Wziął ode mnie torby i bez słowa poszedł do kuchni je zanieść. Poszłam za nim, a Harrego zostawiliśmy samego i drzwi zamknął chyba dupą, ale mało mnie to interesuje.
S-Liam, przepraszam.-podeszłam do niego i go przytuliłam.
L-Czemu tak naskoczyłaś?-zapytał śmiejąc się do mnie, obejmując mnie, po przyjacielsku oczywiście.
S-Widziałeś, że jesteśmy zapchani torbami i bezczelnie pytasz, czy nie mamy kluczy tylko robimy hałas, który na dodatek słyszeliście wy wszyscy, a nikomu nie raczyło się dupy ruszyć. Nie licząc Wiktorii i jej nogi.
N-I tego, że jej pomagam!-krzyknął Niall z salonu.
S-Oh, nie zganiaj wszystkiego na nogę Wiki, bo ona daje sobie radę.
W-Może jak mi się nie będzie chciało nic robić, chociażby dupę zdjąć z kanapy i otworzyć drzwi, to powiem, że Ci chuj nie staje od jakiegoś czasu i Ci w czymś pomagam.-skierowała do Nialla-W-Kurwa nie tak to miało brzmieć-dodała i wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
S-Gdzie Laura?-zapytałam.
Wróciliśmy z Harrym ze sklepu i stojąc pod drzwiami od domu usłyszeliśmy krzyk Laury.
H-Co jest kurwa?
Jak zwykle coś się dzieje, a my nie wiemy o co chodzi. Byliśmy napakowani papierowymi torbami ze sklepu i przez to mieliśmy problem z otworzeniem drzwi. Ani jedno, ani drugie nie mogliśmy otworzyć drzwi łokciem, stopą. NICZYM. Ciśnienie mi skoczyło, bo te małe chujki postanowiły zamknąć drzwi na klucz.
S-Kurwa Harry zrób coś z tym, bo zaraz wyważę te jebane, posrane drzwi!-krzyknęłam ze złością.
H-Dobrze kochanie, odejdź i patrz na mistrza.
W domu zrobiło się już ciszej, ale nikt nie otworzył nam drzwi. Na pewno było słychać, że ktoś porusza klamką od drzwi, nosz... Jasne, jasne.
S-Chuje muje, dzikie węże. Weź przyjeb w te drzwi raz a porządnie.
Już nie wytrzymałam i kopnęłam te drzwi. Nic to nie dało.
S-Super-dodałam z sarkastycznym uśmiechem. Harry zaczął się śmiać, dupek zasrany. Spojrzałam na niego zło wrogo, na co on się popatrzył krzywo, lecz z tym swoim cudownym uśmiechem.
S-No przepraszam, nie patrz tak-powiedziałam, lekko go popychając z ramienia.
H-Spoko, spoko. Trzeba na spokojnie.-powiedział i podszedł do drzwi, pukając w nie kilka razy z głowy.
S-Boże, ty jesteś naprawdę pojebany psychicznie-wybuchłam śmiechem. Wtedy usłyszałam dźwięk przekręcającego się klucza. Harry też go chyba usłyszał, bo cały czas pukał w drzwi, a teraz odszedł i stanął obok mnie.
H-Widzisz?
S-Nie boli Cię głowa?
H-Nie, haha-zaczęliśmy się śmiać, gdy Liam stał przy otwartych drzwiach. Miałam już polepszony humor, przez tego kochanego downa. Ale przez Liama, znowu, nie potrzebnie skoczyło mi ciśnienie.
L-Nie macie kluczy? Tylko walicie w te drzwi.
S-Kurwa, śmieciu odejdź, bo ci ryj rozjadę. Nie widzisz, że mamy ręce pełne toreb ze sklepu, żebyś miał co jeść. Doceń to i spierdalaj na bok.-po tych słowach, poczułam się lepiej. Harry, Wiktoria i Niall się śmiali, a Liam chyba poczuł się obrażony. Wziął ode mnie torby i bez słowa poszedł do kuchni je zanieść. Poszłam za nim, a Harrego zostawiliśmy samego i drzwi zamknął chyba dupą, ale mało mnie to interesuje.
S-Liam, przepraszam.-podeszłam do niego i go przytuliłam.
L-Czemu tak naskoczyłaś?-zapytał śmiejąc się do mnie, obejmując mnie, po przyjacielsku oczywiście.
S-Widziałeś, że jesteśmy zapchani torbami i bezczelnie pytasz, czy nie mamy kluczy tylko robimy hałas, który na dodatek słyszeliście wy wszyscy, a nikomu nie raczyło się dupy ruszyć. Nie licząc Wiktorii i jej nogi.
N-I tego, że jej pomagam!-krzyknął Niall z salonu.
S-Oh, nie zganiaj wszystkiego na nogę Wiki, bo ona daje sobie radę.
W-Może jak mi się nie będzie chciało nic robić, chociażby dupę zdjąć z kanapy i otworzyć drzwi, to powiem, że Ci chuj nie staje od jakiegoś czasu i Ci w czymś pomagam.-skierowała do Nialla-W-Kurwa nie tak to miało brzmieć-dodała i wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
S-Gdzie Laura?-zapytałam.
środa, 28 stycznia 2015
Rozdział XI
---oczami Laury---
Siedziałam z Liamem w salonie, wtulona do niego oglądając jakiś ohydny horror. Praktycznie cały czas siedziałam z odwróconą twarzą.
La-Liam...Może wyłączymy ten film i włączymy coś normalnego? Może jakaś komedia z Jim Carrey'em?
Li-Zaraz się to skończy. Wytrzymasz.
Objął mnie mocniej, pocałował w czoło i zaciekawiony filmem, kontynuował oglądanie.
La-Jak będę się później bała, to będzie Twoja wina i będziesz musiał jakoś mnie uspokoić-dodałam do niego uśmiechając się. Pocałowałam go w policzek, na co się zaśmiał:
Li-Załatwione.
*10 minut później*
Boże, proszę! Nie dam rady dłużej, egh. Narzekałam w myślach. Nagle moje błagania przerwała Wiktoria, telefonem.
La-Ja odbiore.
Zwinęłam się szybko spod ramienia Liama i sprawnie podbiegłam do kuchni, odbierając połączenie.
La-No co jest?
W-Przyjedź po mnie, proszę.
La-A gdzie Niall?
W-W toalecie.
La-A on bez auta?
W-Stanął na miejscu dla inwalidów, byle by szybko mnie odwieźć do szpitala i założyli mu blokadę. Przyjedziesz po nas?
La-Jasne, jasne. Za około 15 minut będziemy.
Rozłączyłam telefon i zaczęłam ubierać buty, następnie kurtkę. Byłam gotowa, sięgnęłam po kluczyki od auta i stanęłam przed Liamem zasłaniając mu TV. On dziwnie się przechylał. Ignorował mnie, a to tylko dlatego, że chciał oglądnąć ten głupi film. Chciałam go zapytać czy jedzie ze mną.
La-Przepraszam, że przeszkadzam. Zaraz wracam.
Odeszłam, wychodząc z domu i trzaskając drzwiami.
*10 minut później*
Już prawie dojechałam pod szpital. Liam przez cały ten czas nie pisał, nie dzwonił. Czułam się dziwnie. Pod szpitalem stała Wiktoria i Niall, trzymający jej torebkę. Zatrzymałam się przed nimi, oni szybko wsiedli i ruszyliśmy z powrotem do domu.
---oczami Niall'a---
Laura miała dziwną minę. Postanowiłem zapytać o co chodzi.
N-Laura. Co jest? Wszystko w porządku?
La-Oprócz tego, że Liama bardziej interesuje jakiś zasrany film niż ja-raczej wszystko okej.
W-Palant. Nie spodziewałam się tego po nim. Od samego początku, to on traktował Cię najlepiej z całej 3.
N-Czyli, że ja Cię źle traktuje?
W-Nie, nie o to mi chodzi.
N-Tak to ujęłaś.
Laura przewróciła oczami.
W-Chodziło mi o to, że między nim a Laurą nie było żadnych sporów.
N-Dobra, nie ważne. Pogadam sobie z nim jak wrócę.
La-Ja sobie dam radę Niall. Nie można wywoływać w nim uczuć. Robi to co czuje, najwidoczniej jego uczucie do mnie gaśnie.
W-Mam nadzieję, że tak nie jest-wtrąciła się Wiktoria.
La-Też mam taką nadzieję, ale nie musicie się mną przejmować. Ty masz chorą nogę, a Niall nie jest po to by mi pomagać w takich problemach. Powinieneś się zająć Wiktorią.
Dodała patrząc raz na mnie, raz na Wiktorię z uśmiechem.
W-Patrz na drogę misia.
La-No więc....A jak między wami? Wszystkoo się wytłumaczyło?
N-Też o tym wiedziałaś?
La-No raczej. Pogodziliście się?
Rozmowa się ciągnęła, ale gdy weszliśmy do domu wszystko było inaczej niż zawsze. Laura nie zdejmując kurtki oraz butów pobiegła do siebie do pokoju, omijając Liama opartego o ścianę, uśmiechającego się do niej.
Li-O co jej chodzi?
Wtedy z góry krzyknęła Laura.
La-Film się skończył widzę.
Siedziałam z Liamem w salonie, wtulona do niego oglądając jakiś ohydny horror. Praktycznie cały czas siedziałam z odwróconą twarzą.
La-Liam...Może wyłączymy ten film i włączymy coś normalnego? Może jakaś komedia z Jim Carrey'em?
Li-Zaraz się to skończy. Wytrzymasz.
Objął mnie mocniej, pocałował w czoło i zaciekawiony filmem, kontynuował oglądanie.
La-Jak będę się później bała, to będzie Twoja wina i będziesz musiał jakoś mnie uspokoić-dodałam do niego uśmiechając się. Pocałowałam go w policzek, na co się zaśmiał:
Li-Załatwione.
*10 minut później*
Boże, proszę! Nie dam rady dłużej, egh. Narzekałam w myślach. Nagle moje błagania przerwała Wiktoria, telefonem.
La-Ja odbiore.
Zwinęłam się szybko spod ramienia Liama i sprawnie podbiegłam do kuchni, odbierając połączenie.
La-No co jest?
W-Przyjedź po mnie, proszę.
La-A gdzie Niall?
W-W toalecie.
La-A on bez auta?
W-Stanął na miejscu dla inwalidów, byle by szybko mnie odwieźć do szpitala i założyli mu blokadę. Przyjedziesz po nas?
La-Jasne, jasne. Za około 15 minut będziemy.
Rozłączyłam telefon i zaczęłam ubierać buty, następnie kurtkę. Byłam gotowa, sięgnęłam po kluczyki od auta i stanęłam przed Liamem zasłaniając mu TV. On dziwnie się przechylał. Ignorował mnie, a to tylko dlatego, że chciał oglądnąć ten głupi film. Chciałam go zapytać czy jedzie ze mną.
La-Przepraszam, że przeszkadzam. Zaraz wracam.
Odeszłam, wychodząc z domu i trzaskając drzwiami.
*10 minut później*
Już prawie dojechałam pod szpital. Liam przez cały ten czas nie pisał, nie dzwonił. Czułam się dziwnie. Pod szpitalem stała Wiktoria i Niall, trzymający jej torebkę. Zatrzymałam się przed nimi, oni szybko wsiedli i ruszyliśmy z powrotem do domu.
---oczami Niall'a---
Laura miała dziwną minę. Postanowiłem zapytać o co chodzi.
N-Laura. Co jest? Wszystko w porządku?
La-Oprócz tego, że Liama bardziej interesuje jakiś zasrany film niż ja-raczej wszystko okej.
W-Palant. Nie spodziewałam się tego po nim. Od samego początku, to on traktował Cię najlepiej z całej 3.
N-Czyli, że ja Cię źle traktuje?
W-Nie, nie o to mi chodzi.
N-Tak to ujęłaś.
Laura przewróciła oczami.
W-Chodziło mi o to, że między nim a Laurą nie było żadnych sporów.
N-Dobra, nie ważne. Pogadam sobie z nim jak wrócę.
La-Ja sobie dam radę Niall. Nie można wywoływać w nim uczuć. Robi to co czuje, najwidoczniej jego uczucie do mnie gaśnie.
W-Mam nadzieję, że tak nie jest-wtrąciła się Wiktoria.
La-Też mam taką nadzieję, ale nie musicie się mną przejmować. Ty masz chorą nogę, a Niall nie jest po to by mi pomagać w takich problemach. Powinieneś się zająć Wiktorią.
Dodała patrząc raz na mnie, raz na Wiktorię z uśmiechem.
W-Patrz na drogę misia.
La-No więc....A jak między wami? Wszystkoo się wytłumaczyło?
N-Też o tym wiedziałaś?
La-No raczej. Pogodziliście się?
Rozmowa się ciągnęła, ale gdy weszliśmy do domu wszystko było inaczej niż zawsze. Laura nie zdejmując kurtki oraz butów pobiegła do siebie do pokoju, omijając Liama opartego o ścianę, uśmiechającego się do niej.
Li-O co jej chodzi?
Wtedy z góry krzyknęła Laura.
La-Film się skończył widzę.
_________________________________________________________
CDN ♥
środa, 12 listopada 2014
Rozdział X
*w szpitalu*
---oczami Niall'a---
Byłem w sklepie po sok dla Wiktorii. Idąc już pod windę usłyszałem znajomy głos. To był Harry.
H-Przepraszam, w jakiej sali leży Wiktori...
N-Harry! Sara! Chodźcie.
H-Dowidzenia.
S-Dowidzenia,
I podeszli do mnie. W ciszy doszliśmy do windy, w której napadły na mnie pytania.
H-O co poszło?
S-Z Wiką wszystko okej?
H-Ale co ty zrobiłeś?
S-Jak to się stało?
I wiele innych pytań. Olewałem je.
S-Niall, ty chuju!
H-Sara, spokojnie haha
N-Nie wiem o co poszło, czy z Wiką okej, nie odzywa się do mnie. NIE WIEM CO ZROBIŁEM. I potknęła się o torbę golfową, uderzając się bardzo mocno nogą o kije. Byłaś tam.
S-Pamiętam.
Na szczęście winda zatrzymała się i drzwi od sali były blisko windy. Wszedłem, a chwilkę po mnie Sara z Harrym.
W-Znowu tu? Po co tu wracasz?
S-Hej. Nic Ci nie jest?
H-Jak noga?
W-Okej. Wieczorem mogę pójść do domu już, ale będę z opatrunkiem kilka dni.
S-E, to nie jest tak źle.
W-Wiem, ciesze się, że będę mogła stąd wyjść. Przynajmniej będę mogła zamknąć się w pokoju i z niego nie wychodzić...
H-Wiktoria... Co się stało?
N-Właśnie... Też chciałbym się dowiedzieć.
W-Ty dobrze wiesz co zrobiłeś. Czemu udajesz głupka?
---oczami Niall'a---
Byłem w sklepie po sok dla Wiktorii. Idąc już pod windę usłyszałem znajomy głos. To był Harry.
H-Przepraszam, w jakiej sali leży Wiktori...
N-Harry! Sara! Chodźcie.
H-Dowidzenia.
S-Dowidzenia,
I podeszli do mnie. W ciszy doszliśmy do windy, w której napadły na mnie pytania.
H-O co poszło?
S-Z Wiką wszystko okej?
H-Ale co ty zrobiłeś?
S-Jak to się stało?
I wiele innych pytań. Olewałem je.
S-Niall, ty chuju!
H-Sara, spokojnie haha
N-Nie wiem o co poszło, czy z Wiką okej, nie odzywa się do mnie. NIE WIEM CO ZROBIŁEM. I potknęła się o torbę golfową, uderzając się bardzo mocno nogą o kije. Byłaś tam.
S-Pamiętam.
Na szczęście winda zatrzymała się i drzwi od sali były blisko windy. Wszedłem, a chwilkę po mnie Sara z Harrym.
W-Znowu tu? Po co tu wracasz?
S-Hej. Nic Ci nie jest?
H-Jak noga?
W-Okej. Wieczorem mogę pójść do domu już, ale będę z opatrunkiem kilka dni.
S-E, to nie jest tak źle.
W-Wiem, ciesze się, że będę mogła stąd wyjść. Przynajmniej będę mogła zamknąć się w pokoju i z niego nie wychodzić...
H-Wiktoria... Co się stało?
N-Właśnie... Też chciałbym się dowiedzieć.
W-Ty dobrze wiesz co zrobiłeś. Czemu udajesz głupka?
N-Wiktoria! Czemu znowu płaczesz? Co ja Ci zrobiłem? Rani mnie to...
W-Nawet nie wiesz jak ty mnie zraniłeś dupku. Myślisz tylko o sobie.
N-Płaczesz... A gdy pytam dlaczego, to mówisz, że ja wiem.
S-Bo wiesz.
H-Sara, ty wiesz?
S-Tak.
W-Wiesz dlaczego płaczę? Dlatego, że ja Ci nie starczam.
N-Że co?!
H-Co?!
S-Harry, dajmy im porozmawiać.
H-Oczywiście.
---oczami Wiktorii---
Harry złapał Sarę za rękę i wyszli. Niall usiadł obok mnie.
W-Widzisz?
N-Co?
N-A ty widzisz?
W-Ale co?
Niall pocałował moje cięcia.
N-Kocham tylko Ciebie.
W-To, że to mówisz nie znaczy, że tak jest...
N-Wiktoria... Powiedz mi w końcu o co chodzi.
W-No dobrze. Chodzi o to, że mnie zdradzasz.
N-Co? Kto Ci tak powiedział?
W-Nikt nie powiedział...
N-To czemu sobie to ubzdurałaś?
W-Niall... Ja po prostu widziałam.
N-Cały czas jestem przy Tobie lub chłopakach.
W-Chodzi mi o Twoją Anitkę.
N-Nie... Tylko nie ta Anita.
W-Czyli jednak to prawda?
N-Nie. To moja była... Ale gdy się dowiedziałem, że ona jest ze mną tylko dla sławy zerwałem z nią. Dała mi spokój na jakiś czas. Zakochałem się w Tobie, nie chce tego zmieniać. Ona chce do mnie wrócić, ale ja do niej nie.
W-A twój nie wysłany sms, co pisałeś, że możecie się spotkać?
N-Chciałem pójść tam z Tobą. Powiedzieć jej, że kocham tylko Ciebie, że znalazłem kogoś innego.
W-Ale nic mi nie powiedziałeś.
N-Tak... Chciałem Ci to powiedzieć, jak wróciłem z golfa i dopiero jak się zgodzisz, wysłać tego sms'a.
W-Chodź tu.
Przysunął się szybko i sam mnie pocałował.
W-Tęskniłam za tym.
N-Same.
I zaczął mnie znowu całować.
_________________________________________________________
Przepraszam, że tak dużo o Wiktorii i Niall'u a mało o
Sarze i Harrym, a już w ogóle o
Laurze i Liamie, ale mam też drugiego bloga, na którym
też muszę dodać dzisiaj rozdział.
piątek, 7 listopada 2014
Rozdział IX cz.2
---oczami Liam'a---
Poszedłem na górę do pokoju Laury. Słyszałem przez drzwi Sarę
-Żadne jeśli!
Co jest grane? Zapukałem do drzwi Laury i zapytałem czy mogę wejść.
S-Tak wejdź! Ja już wychodzę.-Sara chyba chciała zostawić mnie i Laurę sam na sam.
Sara otworzyła drzwi i zeszła na dół do chłopców, zatem ja wszedłem do pokoju Laury i usiadłem na łóżku obok leżącej Laury.
Li-Laura, czemu po cichu uciekłaś na górę?
L-Liam, czy to ważne?
Li-Tak. Chcę by nasz związek był idealny.
L-Jest...-powiedziała bez przekonania.
Li-Laura,a Tobie zależy w ogóle na mnie?
L-Whatever...-i poszła do łazienki.
---oczami Laury---
Li-Rozumiem...-i poszedł.
Popatrzyłam w lusterko i se pomyślałam...co ty robisz ze swoim życiem Laura? Właśnie tracisz najcudowniejszego faceta przez błąd jego przyjaciela. Łza zakręciła mi się w oku i pobiegłam za Liam'em. Rzuciłam się na niego, przytulając go z całej siły a on zrobił to samo.
L-Przepraszam...
Li-Cicho...-odepchnął mnie od siebie. Zastanawiałam się o co chodzi. On schylił głowę do pocałunku, więc stanęłam na palcach i przystawiałam się do pocałunku, ale to on szybko wykonał ten ruch.
Po pocałunku wziął mnie na ręce jak księżniczkę i zszedł ze mną na dół.
---oczami Sary---
H-Ale Sara co wam jest?
S-Mówię Ci, że nic do jasnej cholery!
H-Okej, okej...
Zauważyłam Liam'a z Laurą, pogodzeni... Stwarzają taką piękną parę. Co ja miałam? A no tak...
S-Fajnie, że jesteście szczęśliwi gołąbeczki, ale Wiktoria jest w szpitalu z niechcianym Niall'em:')
L-No tak...Jedziemy?
H-Wy zostańcie i w ogóle. Ja z Sarą możemy sami pojechać. Nic się nie stanie, poza tym...
Li-Dobra, zamknij się Harry. Laura. Chcesz jechać czy zostać?
L-Możemy zostać. Jak coś dzwońcie.
S-Okej.
Poszliśmy z Harrym ubrać buty i płaszcze. Laura objęta ręką Liam'a uśmiechała się tak szczerze, że mimo wkurwiającego mnie Harry'ego sama czułam się szczęśliwa. Harry złapał mnie za rękę i poszliśmy do auta.
H-Kto prowadzi?
S-Ty możesz, bo coś czuje, że mnie wkurwisz-uśmiechnęłam się sarkastycznie do niego, a on się chyba zamyślał.
S-Harry?
H-yyyyy... co?!-szybko wsiadł za kierownicę i ruszyliśmy.
S-Hary, co jest?
H-Zastanawiam się, czemu taka jesteś?
S-Ale jaka?
H-No, raz pokazujesz, że mnie kochasz, tak bardzo, bardzo, a innym razem tak jakbyś mnie nienawidziła.
S-hahahah
H-To nie jest śmieszne Sara.
S-Ym... To co ja mam zrobić, żebyś zawsze czuł się "kochany"?
H-Widzę, że nie traktujesz tego poważnie.-przyśpieszył.
S-Harry daj spokój. Kocham Cię, a ty dobrze o tym wiesz.
H-Jakoś tego nie czuje, Ja cię darze tym uczuciem z całego serca i robię wszystko byś to odczuwała.
S-Czuje to.
H-No widzisz, a ja Twojego uczucia nie odczuwam.
S-H...
H-O JUŻ JESTEŚMY.-uśmiechnął się do mnie pokazując swoje przecudowne dołeczki w policzkach. Wiedział, że to kocham. Bez pocałunku, niczego wyszedł z auta, otworzył drzwi od auta z mojej strony. Wyszłam z auta a on trzasnął drzwiami.
S-Harry stój. Nie pójdziemy jak sobie wszystkiego nie wytłumaczymy.
H-Co jest?-stał 10 metrów przede mną.
S-Podejdź tu no.-podszedł.
S-Teraz czujesz co do Ciebie czuje? Całą miłość do Ciebie włożyłam w ten jeden, mały pocałunek.-uśmiechnął się, złapał mnie za rękę i powiedział:
H-Pokażesz jeszcze raz, w domu, wieczorem.
S-Hahahah, oczywiście.-zaśmialiśmy się i poszliśmy do szpitala.
niedziela, 21 września 2014
Rozdział IX cz.1
---oczami Laury---
S-Chłopcy wrócili...-powiedziała szepcząc.
Wiktoria rzuciła Niall'a telefonem o ściane i zbiegła wkurzona na dół.
La-Wiktoria...Nie rób tego.
S-Daj jej spokój. Na jej miejscu też byś tak zrobiła.
Wiktoria zbiegła na dół a ja z Sarą za nią. Wiktoria podeszła do Niall'a i zaczęła się na niego drzeć płacząc. Chłopcy z El, ja i Sara przyglądaliśmy się temu. Niall nawet nie wiedział o co chodzi.
W-Dlaczego?
N-Co się stało kochanie?
W-Jakie kochanie?
N-Wiktoria, co jest?
W-PO CHUJA ZACZYNAŁEŚ ZE MNĄ?! JA...JA SIĘ ZAKOCHAŁAM. A TY? AŻ SZKODA GADAĆ.
Wiktoria chciała go uderzyć w twarz, ale się powstrzymała. Wybuchła bardziej płaczem i pobiegła na górę, potknęła się o torby golfowe chłopców i wywróciła się.
La-Wiktoria!
Podbiegliśmy wszyscy do niej.
W-Nic mi nie jest. Niall odejdź ode mnie i mnie nie dotykaj.-wstała, wywróciła się ponownie z powodu bólu nogi.
W-Auć!
Niall szybko podbiegł do niej, nie zważając na jej prośby wziął ją na ręce i zaniósł do auta, odjeżdżając do szpitala.
Oni pojechali, reszta wypytywała mnie i Sarę o całą tą sytuację.
El-Co się stało?
Li-Co Niall znowu zrobił?
Z-Znowu?
H-Co ją napadło?
S-Pytajcie Niall'a.
La-On wie najlepiej.
Niall wydawał się na prawdę wierny. Teraz zaczęłam podejrzewać o to samo Liam'a. Poszłam ze skrzywioną miną na górę i razem z Sarą, położyłyśmy się do mnie na łóżko.
S-Biedna Wiktoria, teraz musi jechać z tą cipą jednym autem...
La-No wiem. Ale dręczy mnie teraz jedna myśl...
S-Jaka?
---oczami Sary---
La-Niall wydawał się wierny i to bardzo. Teraz podejrzewam o to Liam'a.
S-Podejrzewasz Liam'a o tą całą zdradę Niall'a? Przecież to nie jego wi...
La-Nie o to!-przerwała mi. Mocno ścisnęła poduszkę-a co jak Liam mnie zdradza?
S-Weź przestań. Po Niall'u się tego nie spodziewałyśmy, ale nie możemy przez niego wyrabiać sobie złą opinię na temat reszty.
La-No ale, co jeśli...
S-Chłopcy wrócili...-powiedziała szepcząc.
Wiktoria rzuciła Niall'a telefonem o ściane i zbiegła wkurzona na dół.
La-Wiktoria...Nie rób tego.
S-Daj jej spokój. Na jej miejscu też byś tak zrobiła.
Wiktoria zbiegła na dół a ja z Sarą za nią. Wiktoria podeszła do Niall'a i zaczęła się na niego drzeć płacząc. Chłopcy z El, ja i Sara przyglądaliśmy się temu. Niall nawet nie wiedział o co chodzi.
W-Dlaczego?
N-Co się stało kochanie?
W-Jakie kochanie?
N-Wiktoria, co jest?
W-PO CHUJA ZACZYNAŁEŚ ZE MNĄ?! JA...JA SIĘ ZAKOCHAŁAM. A TY? AŻ SZKODA GADAĆ.
Wiktoria chciała go uderzyć w twarz, ale się powstrzymała. Wybuchła bardziej płaczem i pobiegła na górę, potknęła się o torby golfowe chłopców i wywróciła się.
La-Wiktoria!
Podbiegliśmy wszyscy do niej.
W-Nic mi nie jest. Niall odejdź ode mnie i mnie nie dotykaj.-wstała, wywróciła się ponownie z powodu bólu nogi.
W-Auć!
Niall szybko podbiegł do niej, nie zważając na jej prośby wziął ją na ręce i zaniósł do auta, odjeżdżając do szpitala.
Oni pojechali, reszta wypytywała mnie i Sarę o całą tą sytuację.
El-Co się stało?
Li-Co Niall znowu zrobił?
Z-Znowu?
H-Co ją napadło?
S-Pytajcie Niall'a.
La-On wie najlepiej.
Niall wydawał się na prawdę wierny. Teraz zaczęłam podejrzewać o to samo Liam'a. Poszłam ze skrzywioną miną na górę i razem z Sarą, położyłyśmy się do mnie na łóżko.
S-Biedna Wiktoria, teraz musi jechać z tą cipą jednym autem...
La-No wiem. Ale dręczy mnie teraz jedna myśl...
S-Jaka?
---oczami Sary---
La-Niall wydawał się wierny i to bardzo. Teraz podejrzewam o to Liam'a.
S-Podejrzewasz Liam'a o tą całą zdradę Niall'a? Przecież to nie jego wi...
La-Nie o to!-przerwała mi. Mocno ścisnęła poduszkę-a co jak Liam mnie zdradza?
S-Weź przestań. Po Niall'u się tego nie spodziewałyśmy, ale nie możemy przez niego wyrabiać sobie złą opinię na temat reszty.
La-No ale, co jeśli...
piątek, 12 września 2014
Rozdział VIII
*szpital*
---oczami Laury---
Podeszłam do recepcji, nie wiedziałam w jakiej sali leży Paulina.
La-Dzień dobry. Przepraszam, czy wie Pani może w jakiej sali jest Paulina Clarks?
RECEPCJONISTKA-Hmm... Już sprawdzę.-po około 2 minutach czekania-sala 498.
S-Ugh, dziękujemy... w końcu.
To były DŁUGIE dwie minuty, a Sara gdy czegoś nie cierpi od razu to pokazuje, bo uważa iż to wyjdzie na lepsze. Poszłyśmy we 3 do windy. Tam Sara powiedziała Wiktorii coś okropnego.
S-Ym, Wiktoria. Nie będę tego przed Tobą ukrywać. Powinnaś to wiedzieć.
W-Ale, że ja? Coś zrobiłam?
S-No właśnie chodzi o to, że nie ty tylko Niall.
W-Przepraszam, nie chciałam być głośno wczoraj-Laura się zaśmiała z Wiktorią.
S-Tak, tak. Nie pora na żarty...
W-Możesz konkretniej?-Laura przyglądała się całej rozmowie.
S-No bo Niall Cię zdradza.
W-CO?!
La-Co?
S-Nie jestem pewna, ale tak mi się wydaje...
La-Zajebie skurwysyna!
S-Wiktoria, przepra... Wiktoria?-winda była wąska ale długa. Wiktoria siedziała w kącie windy, skulona z twarzą w kolanach. Chciałyśmy z Laurą do niej podejść, ale byłyśmy już na danym piętrze. Winda się zatrzymała, otworzyła drzwi. Wiktoria szybko wstała i wyszła drugimi drzwiami. Poszłyśmy za nią. Wiktoria nie poszła do sali Pauliny, ona usiadła na krześle i trzymała dłonie na twarzy. Płakała, bo się strasznie trzęsła.
W-Idźcie do Pauliny, ja zaraz przyjdę tylko muszę się ogarnąć.
La-Sara..
S-Hmm?
La-Idź do Pauliny, ja porozmawiam z Wiktorią. Zaraz przyjdziemy.
S-No okej.
Sara poszła, ja usiadłam obok Wiktorii.
La-Spokojnie. To wszystko jest nie wiadome. Przecież Sara mogła się pomylić?
W-Pomylić? Sara? Ona jest za inteligentna na TAKĄ pomyłkę. Widziałaś kiedy kol wiek, żeby Sara się myliła?
La-No nie... Ale nie było jeszcze takiej sytuacji. Myśl pozytywnie. A ty spodziewałabyś się tego po Niall'u?
W-Nie.
La-No właśnie! Przestań płakać i chodź do Pauliny, jesteśmy jej teraz potrzebne, po tym wszystkim. A co do Niall'a to wrócimy do domu, powęszymy i sprawdzimy jeszcze czy są jakieś dowody na zdradę.
W-Okej.-Otarła łzy o rękaw koszuli, wstała, wzięła mnie za rękę i poszłyśmy do Pauliny.
---oczami Sary---
S-Ciebie to chyba pojebało do końca dziewczyno. To po tym wszystkim? Po tylu latach? Tak po prostu?
P-Jak widać tak.
S-Nie mów tego teraz Wiktorii, jest załamana.
P-Co się stało?
S-Sama Ci zaraz powie, więc oszczędź jej i powiedz to jak cała sytuacja się załagodzi.
P-Sara? Czy ty spadłaś na głowę?
S-Co takiego powiedziałam?
P-Żeby coś zostawić na później.
S-Nie jesteśmy już ponoć przyjaciółkami, siostrami, znajomymi. Kontakt się urwał, pamiętaj, że dopóki nie powiesz tego Laurze i Wiktorii będziemy się spotykać tylko dla nich. To twoja decyzja.
Wtedy do sali weszła Wiktoria i Laura.
P-Co się stało Wiktoria?
La-Ym.. okej. U mnie też super, wszystko okej.
S-Laura daj spokój teraz. Z czasem dowiesz się więcej na ten temat.
W-No więc...-usiadła na łóżku Pauliny i zaczęła opowiadać. W tym czasie ja i Laura szeptałyśmy do siebie.
S-No więc, Paulina miała wam powiedzieć to teraz, ale jej powiedziałam, w jakiej jest sytuacji Wiktoria i chciała poczekać kilka dni, aż wszystko się wytłumaczy.
La-Ale ja chyba mogę wiedzieć?
S-No możesz, tylko, że ja bym wolała, żeby to wam powiedziała Paulina nie ja.
La-Ale o co może chodzić?
S-Mówiłam, że dowiesz się z czasem. Przykro mi Laura, ale rozumiesz mnie chyba?
La-Rozumiem. Dobra chodź do nich, bo Wiktoria znów płacze.
Podeszłyśmy do nich i usiadłyśmy obok.
S-Wiktoria! Nie płacz już! Ja mogłam się mylić, a jak nie, to ta cała sytuacja oznacza tylko to, że Niall jest jebanym idiotą!
W-Wy nie wiecie co czuje... Jakby was zdradził Harry, Liam czy Zayn to byście wiedziały.-wstała i wyszła trzaskając drzwiami.
P-No więc Laura, Tobie chyba już mogę to powiedzieć.
La-Wolę wiedzieć co z Wiktorią niż o jakiś Twoich wymyślonych problemach. Jak zwykle próbujesz wszystko zakręcić w okół siebie. Ciesze się, że się obudziłaś z tej śpiączki, ale zauważ, że nie tylko ty masz jakiś problem.
S-Laura. Nie wiesz o co chodzi...
La-Oj tak, to trzymajcie razem. Ja idę do Wiktorii, cześć.-wstała i wyszła.
S-OJ WIDZISZ CO ZROBIŁAŚ?! MÓWIŁAM: "NIE TERAZ" ALE TY MUSIAŁAŚ!
Wybiegłam z sali i krzyknęłam do idących razem dziewczyn.
S-JA NIE CHCE TAK DŁUŻEJ! Wracajcie. Jak nie Paulina, to ja wam powiem dokładnie o co chodzi.
Dziewczyny zawróciły, weszły do sali i stanęły przy drzwiach.
S-Paulina... Ty im to mówisz? Czy mam wszystko za Ciebie zrobić a ty machnij sobie paluszkiem i miej wyjebane?
P-Sara, nie przesadzaj.
W-Ja czekam...
P-No więc, ja już nie chcę z wami spędzać więcej czasu... Nie bierzcie tego do siebie, ale wstyd mi jest wychodzić gdzieś z wami i chłopcami. Chce zacząć wszystko od nowa. Z innymi osobami i innym otoczeniem.
La-Rozumiem Twoją decyzję, ale co my takiego robimy, że jest Ci za nas wstyd?
P-Jest dużo powodów, ale tymi największymi jest:
-dodawanie wszystkich postów związanych z wami/nami oznaczałyście mnie, przez co wszyscy fajni chłopcy usuwają mnie ze znajomych,
-nie możecie raz na jakiś czas być poważne,
-Zayn ustawił nam status związku na facebooku, przez co wszyscy chłopcy usuwają mnie ze znajomych bardziej. Like'i pod zdjęciami i postami spadają tak samo jest z komentarzami "piękna" itd.
W-DZIEWCZYNO TY SŁYSZYSZ SIEBIE W OGÓLE?! TO BRZMI IDIOTYCZNIE! JAK SIĘ WSTYDZISZ ZAYNA, TO PO CHUJ Z NIM JESTEŚ/BYŁAŚ?!
P-Yyy, to proste. By jego fanki mnie dodawały do znajomych, dawały mi follow na tt, ig i w ogóle.
La-TY GO PO PROSTU WYKORZYSTAŁAŚ!
P-To nie było takie proste.
La-ALEŻ BYŁO! CHŁOPAK SIĘ ZAKOCHAŁ W KIMŚ, KTO PO PROSTU JEST NARCYZEM.
W-TY NAS SIĘ WSTYDZIŁAŚ PRZEZ TYLE LAT? TO TY ZA NAMI CHODZIŁAŚ W PODSTAWÓWCE I PROSIŁAŚ O PRZYJAŹŃ! NIE MY CIEBIE! POKOCHAŁYŚMY CIĘ JAK SIOSTRĘ... AŻ DO TERAZ, CZEGO ŻAŁUJĘ TAK MOCNO! WIESZ CO?! NIENAWIDZĘ CIĘ GORZEJ NIŻ NIALLA W TEJ SYTUACJI! JESTEŚ ZWYKŁĄ PIZDĄ, KTÓRA NIE WIE CO CHCE W ŻYCIU I KAŻDEMU SIĘ DO NIEGO WPIERDALA!
P-Oj, nie przesadzaj już. hhahaahahaha, nie do mnie z takimi tekstami w ogóle.
S-OSZ TY SUKO! TERAZ TO DOWALIŁAŚ! GDYBY NIE TO, ZE JESTEŚ W SZPITALU BYŚ WIDZIAŁA NOSEM MOJĄ PIĘŚĆ ALBO BRZUCHEM STOPĘ!
P-Oj, no spokojnie, spokojnie. Wyluzuj... Idźcie stąd już, bo mnie wagina przez was boli.
La-Bo ją dawałaś wszystkim na prawo i lewo, to się nie dziw. Ja stąd chętnie wyjdę, bo już nie mogę ani na Ciebie patrzeć ani Cię słuchać.
S-Chodźcie dziewczyny. Nie warto.-wzięłam za ręce Wiktorię i Laurę i wyszłyśmy z tego szpitala.
*w aucie*
W-Sara, Paulina coś Ci jeszcze mówiła?
S-Że wylatuje jutro do Hiszpani.
La-Jak ona ledwo co po naszym języku umie mówić, pisać, czy coś.
S-No wiem, ale to jej wybór. O więcej nie pytałam, jakoś po tym wszystkim co mi powiedziała, nie miałam ochoty już z nią mieć coś do czynienia.
W-Szkoda gadać...
La-Ja już od dawna widziałam, że coś z nią nie tak. Rozmawiałam o tym z Liam'em, bo ty Sara cały czas z Harrym gdzieś byłaś, a Wiktoria... y no.,
W-Z Niall'em, rozumiem.
S-Już Ci przeszło?
W-Hmm, no tak. Ale nie wiem jak zareaguje, gdy go zobaczę.
La-Udawaj, że nic się nie stało, że nic nie wiesz. Zareagujemy dopiero, jak we 3 zobaczymy dowody...
S-Czy ty sugeruje...
La-Pewne dowody.
W-Okej...
*w domu*
---oczami Wiktorii---
Poszłam zrobić jakieś kanapki, gdy na lodówce zauważyłam karteczkę:
"Cześć dziewczyny :) My jesteśmy na korcie golfowym i gramy sobie, będziemy jakoś po 16. Nie martwcie się o nas. Kochamy ♥ -Nialler x "
W-JA CI KURWA DAM "NIE MARTWCIE SIĘ". JASNE, ŻE SIĘ NIE MARTWIĘ. O TO NIE MUSISZ SIĘ TROSZCZYĆ SUKINSYNIE.
Podeszły do mnie dziewczyny.
La-Ej, co jest?!
W-No co może być? Niall napisał liścik od nich wszystkich...
S-Niall zostawił telefon?
W-Nie wiem, chyba tak. A co?
La-Tam są pewnie dowody!
S-I to nie jakie, tylko sms-y z tą Anitą?
W-To ona ma na imię Anita... UGH teraz czuje wstręt do każdej Anity na świecie...
La-Nie pierdol już, tylko trzeba sprawdzić czy zostawił telefon!
W-Hahaaha, detektyw Monk? haha :D
La-A żebyś wiedziała haha
Poszłyśmy na górę. Tak jak Sara przypuszczała, telefon Niall'a leżał na jej półce nocnej. Odblokowałyśmy, Sara pokazała nam wcześniejsze sms-y. Po ich przeczytaniu ujrzałyśmy sms w wersji roboczej, który był już prawie wysłany:
N-Oh, dzisiejsza gra była wykończająca!
Li-Też tak uważam, ugh.
---oczami Laury---
Podeszłam do recepcji, nie wiedziałam w jakiej sali leży Paulina.
La-Dzień dobry. Przepraszam, czy wie Pani może w jakiej sali jest Paulina Clarks?
RECEPCJONISTKA-Hmm... Już sprawdzę.-po około 2 minutach czekania-sala 498.
S-Ugh, dziękujemy... w końcu.
To były DŁUGIE dwie minuty, a Sara gdy czegoś nie cierpi od razu to pokazuje, bo uważa iż to wyjdzie na lepsze. Poszłyśmy we 3 do windy. Tam Sara powiedziała Wiktorii coś okropnego.
S-Ym, Wiktoria. Nie będę tego przed Tobą ukrywać. Powinnaś to wiedzieć.
W-Ale, że ja? Coś zrobiłam?
S-No właśnie chodzi o to, że nie ty tylko Niall.
W-Przepraszam, nie chciałam być głośno wczoraj-Laura się zaśmiała z Wiktorią.
S-Tak, tak. Nie pora na żarty...
W-Możesz konkretniej?-Laura przyglądała się całej rozmowie.
S-No bo Niall Cię zdradza.
W-CO?!
La-Co?
S-Nie jestem pewna, ale tak mi się wydaje...
La-Zajebie skurwysyna!
S-Wiktoria, przepra... Wiktoria?-winda była wąska ale długa. Wiktoria siedziała w kącie windy, skulona z twarzą w kolanach. Chciałyśmy z Laurą do niej podejść, ale byłyśmy już na danym piętrze. Winda się zatrzymała, otworzyła drzwi. Wiktoria szybko wstała i wyszła drugimi drzwiami. Poszłyśmy za nią. Wiktoria nie poszła do sali Pauliny, ona usiadła na krześle i trzymała dłonie na twarzy. Płakała, bo się strasznie trzęsła.
W-Idźcie do Pauliny, ja zaraz przyjdę tylko muszę się ogarnąć.
La-Sara..
S-Hmm?
La-Idź do Pauliny, ja porozmawiam z Wiktorią. Zaraz przyjdziemy.
S-No okej.
Sara poszła, ja usiadłam obok Wiktorii.
La-Spokojnie. To wszystko jest nie wiadome. Przecież Sara mogła się pomylić?
W-Pomylić? Sara? Ona jest za inteligentna na TAKĄ pomyłkę. Widziałaś kiedy kol wiek, żeby Sara się myliła?
La-No nie... Ale nie było jeszcze takiej sytuacji. Myśl pozytywnie. A ty spodziewałabyś się tego po Niall'u?
W-Nie.
La-No właśnie! Przestań płakać i chodź do Pauliny, jesteśmy jej teraz potrzebne, po tym wszystkim. A co do Niall'a to wrócimy do domu, powęszymy i sprawdzimy jeszcze czy są jakieś dowody na zdradę.
W-Okej.-Otarła łzy o rękaw koszuli, wstała, wzięła mnie za rękę i poszłyśmy do Pauliny.
---oczami Sary---
S-Ciebie to chyba pojebało do końca dziewczyno. To po tym wszystkim? Po tylu latach? Tak po prostu?
P-Jak widać tak.
S-Nie mów tego teraz Wiktorii, jest załamana.
P-Co się stało?
S-Sama Ci zaraz powie, więc oszczędź jej i powiedz to jak cała sytuacja się załagodzi.
P-Sara? Czy ty spadłaś na głowę?
S-Co takiego powiedziałam?
P-Żeby coś zostawić na później.
S-Nie jesteśmy już ponoć przyjaciółkami, siostrami, znajomymi. Kontakt się urwał, pamiętaj, że dopóki nie powiesz tego Laurze i Wiktorii będziemy się spotykać tylko dla nich. To twoja decyzja.
Wtedy do sali weszła Wiktoria i Laura.
P-Co się stało Wiktoria?
La-Ym.. okej. U mnie też super, wszystko okej.
S-Laura daj spokój teraz. Z czasem dowiesz się więcej na ten temat.
W-No więc...-usiadła na łóżku Pauliny i zaczęła opowiadać. W tym czasie ja i Laura szeptałyśmy do siebie.
S-No więc, Paulina miała wam powiedzieć to teraz, ale jej powiedziałam, w jakiej jest sytuacji Wiktoria i chciała poczekać kilka dni, aż wszystko się wytłumaczy.
La-Ale ja chyba mogę wiedzieć?
S-No możesz, tylko, że ja bym wolała, żeby to wam powiedziała Paulina nie ja.
La-Ale o co może chodzić?
S-Mówiłam, że dowiesz się z czasem. Przykro mi Laura, ale rozumiesz mnie chyba?
La-Rozumiem. Dobra chodź do nich, bo Wiktoria znów płacze.
Podeszłyśmy do nich i usiadłyśmy obok.
S-Wiktoria! Nie płacz już! Ja mogłam się mylić, a jak nie, to ta cała sytuacja oznacza tylko to, że Niall jest jebanym idiotą!
W-Wy nie wiecie co czuje... Jakby was zdradził Harry, Liam czy Zayn to byście wiedziały.-wstała i wyszła trzaskając drzwiami.
P-No więc Laura, Tobie chyba już mogę to powiedzieć.
La-Wolę wiedzieć co z Wiktorią niż o jakiś Twoich wymyślonych problemach. Jak zwykle próbujesz wszystko zakręcić w okół siebie. Ciesze się, że się obudziłaś z tej śpiączki, ale zauważ, że nie tylko ty masz jakiś problem.
S-Laura. Nie wiesz o co chodzi...
La-Oj tak, to trzymajcie razem. Ja idę do Wiktorii, cześć.-wstała i wyszła.
S-OJ WIDZISZ CO ZROBIŁAŚ?! MÓWIŁAM: "NIE TERAZ" ALE TY MUSIAŁAŚ!
Wybiegłam z sali i krzyknęłam do idących razem dziewczyn.
S-JA NIE CHCE TAK DŁUŻEJ! Wracajcie. Jak nie Paulina, to ja wam powiem dokładnie o co chodzi.
Dziewczyny zawróciły, weszły do sali i stanęły przy drzwiach.
S-Paulina... Ty im to mówisz? Czy mam wszystko za Ciebie zrobić a ty machnij sobie paluszkiem i miej wyjebane?
P-Sara, nie przesadzaj.
W-Ja czekam...
P-No więc, ja już nie chcę z wami spędzać więcej czasu... Nie bierzcie tego do siebie, ale wstyd mi jest wychodzić gdzieś z wami i chłopcami. Chce zacząć wszystko od nowa. Z innymi osobami i innym otoczeniem.
La-Rozumiem Twoją decyzję, ale co my takiego robimy, że jest Ci za nas wstyd?
P-Jest dużo powodów, ale tymi największymi jest:
-dodawanie wszystkich postów związanych z wami/nami oznaczałyście mnie, przez co wszyscy fajni chłopcy usuwają mnie ze znajomych,
-nie możecie raz na jakiś czas być poważne,
-Zayn ustawił nam status związku na facebooku, przez co wszyscy chłopcy usuwają mnie ze znajomych bardziej. Like'i pod zdjęciami i postami spadają tak samo jest z komentarzami "piękna" itd.
W-DZIEWCZYNO TY SŁYSZYSZ SIEBIE W OGÓLE?! TO BRZMI IDIOTYCZNIE! JAK SIĘ WSTYDZISZ ZAYNA, TO PO CHUJ Z NIM JESTEŚ/BYŁAŚ?!
P-Yyy, to proste. By jego fanki mnie dodawały do znajomych, dawały mi follow na tt, ig i w ogóle.
La-TY GO PO PROSTU WYKORZYSTAŁAŚ!
P-To nie było takie proste.
La-ALEŻ BYŁO! CHŁOPAK SIĘ ZAKOCHAŁ W KIMŚ, KTO PO PROSTU JEST NARCYZEM.
W-TY NAS SIĘ WSTYDZIŁAŚ PRZEZ TYLE LAT? TO TY ZA NAMI CHODZIŁAŚ W PODSTAWÓWCE I PROSIŁAŚ O PRZYJAŹŃ! NIE MY CIEBIE! POKOCHAŁYŚMY CIĘ JAK SIOSTRĘ... AŻ DO TERAZ, CZEGO ŻAŁUJĘ TAK MOCNO! WIESZ CO?! NIENAWIDZĘ CIĘ GORZEJ NIŻ NIALLA W TEJ SYTUACJI! JESTEŚ ZWYKŁĄ PIZDĄ, KTÓRA NIE WIE CO CHCE W ŻYCIU I KAŻDEMU SIĘ DO NIEGO WPIERDALA!
P-Oj, nie przesadzaj już. hhahaahahaha, nie do mnie z takimi tekstami w ogóle.
S-OSZ TY SUKO! TERAZ TO DOWALIŁAŚ! GDYBY NIE TO, ZE JESTEŚ W SZPITALU BYŚ WIDZIAŁA NOSEM MOJĄ PIĘŚĆ ALBO BRZUCHEM STOPĘ!
P-Oj, no spokojnie, spokojnie. Wyluzuj... Idźcie stąd już, bo mnie wagina przez was boli.
La-Bo ją dawałaś wszystkim na prawo i lewo, to się nie dziw. Ja stąd chętnie wyjdę, bo już nie mogę ani na Ciebie patrzeć ani Cię słuchać.
S-Chodźcie dziewczyny. Nie warto.-wzięłam za ręce Wiktorię i Laurę i wyszłyśmy z tego szpitala.
*w aucie*
W-Sara, Paulina coś Ci jeszcze mówiła?
S-Że wylatuje jutro do Hiszpani.
La-Jak ona ledwo co po naszym języku umie mówić, pisać, czy coś.
S-No wiem, ale to jej wybór. O więcej nie pytałam, jakoś po tym wszystkim co mi powiedziała, nie miałam ochoty już z nią mieć coś do czynienia.
W-Szkoda gadać...
La-Ja już od dawna widziałam, że coś z nią nie tak. Rozmawiałam o tym z Liam'em, bo ty Sara cały czas z Harrym gdzieś byłaś, a Wiktoria... y no.,
W-Z Niall'em, rozumiem.
S-Już Ci przeszło?
W-Hmm, no tak. Ale nie wiem jak zareaguje, gdy go zobaczę.
La-Udawaj, że nic się nie stało, że nic nie wiesz. Zareagujemy dopiero, jak we 3 zobaczymy dowody...
S-Czy ty sugeruje...
La-Pewne dowody.
W-Okej...
*w domu*
---oczami Wiktorii---
Poszłam zrobić jakieś kanapki, gdy na lodówce zauważyłam karteczkę:
"Cześć dziewczyny :) My jesteśmy na korcie golfowym i gramy sobie, będziemy jakoś po 16. Nie martwcie się o nas. Kochamy ♥ -Nialler x "
W-JA CI KURWA DAM "NIE MARTWCIE SIĘ". JASNE, ŻE SIĘ NIE MARTWIĘ. O TO NIE MUSISZ SIĘ TROSZCZYĆ SUKINSYNIE.
Podeszły do mnie dziewczyny.
La-Ej, co jest?!
W-No co może być? Niall napisał liścik od nich wszystkich...
S-Niall zostawił telefon?
W-Nie wiem, chyba tak. A co?
La-Tam są pewnie dowody!
S-I to nie jakie, tylko sms-y z tą Anitą?
W-To ona ma na imię Anita... UGH teraz czuje wstręt do każdej Anity na świecie...
La-Nie pierdol już, tylko trzeba sprawdzić czy zostawił telefon!
W-Hahaaha, detektyw Monk? haha :D
La-A żebyś wiedziała haha
Poszłyśmy na górę. Tak jak Sara przypuszczała, telefon Niall'a leżał na jej półce nocnej. Odblokowałyśmy, Sara pokazała nam wcześniejsze sms-y. Po ich przeczytaniu ujrzałyśmy sms w wersji roboczej, który był już prawie wysłany:
N-Oh, dzisiejsza gra była wykończająca!
Li-Też tak uważam, ugh.
____________________________________________
CDN ♥
Subskrybuj:
Posty (Atom)